Robert Biedroń zasłynął jako prezydent Słupska, jak na polskich polityków, nietypowymi pomysłami. Limuzyny zamienił na rower, a ze swojego gabinetu wyrzucił cały alkohol. I choć niektórzy zarzucają, że to tylko gra medialna, a prezydent więcej czasu spędza w delegacjach niż na rządzeniu miastem, to Biedroń po raz kolejny zdecydował się na niecodzienny ruch. Mimo sprzeciwu słupskich radnych wystąpił z wnioskiem o obniżenie swojego wynagrodzenia o 20 proc.
Co ciekawe, obniżka wynagrodzenia nie jest symboliczna. Jak informuje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Patryk Janczewski z Urzędu Miejskiego w Słupsku z pensji Biedronia ubędzie 1140 złotych brutto, z czego wynagrodzenie zasadnicze zostało zmniejszone o 1000 złotych brutto, natomiast dodatek przysługujący z tytułu stażu pracy zmniejszył się o 140 złotych brutto. Do lipca 2018 roku Biedroń otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 8041,84 złotych netto, natomiast obecne wynosi ono 7247,67 złotych netto.
- Obniżka nie dotyczy urzędników. Rozporządzenie PiS dotyczyło tylko burmistrzów, prezydentów itp. Wiadomo o co chodzi – na tych stanowiskach jest dużo niezależnych i opozycyjnych kandydatów. PiS chce nam dopiec, jak tylko może przed wyborami. Kandydaci PiS biedni przecież nie będą. Partia o nich zadba - pewnie za nasze pieniądze. Na szczęście w samorządach jest wiele wspaniałych osób, które nie wykonują tej pracy dla pieniędzy. I będziemy ją wykonywać nawet za mniejszą pensję - mówi Robert Biedroń odnosząc się do pytanie czy obniżka wynagrodzenia dotknie tylko jego czy jego urzędników także.
Jak informuje sam Biedroń decyzja o obniżce wynagrodzenia była podyktowana troską aby „słupscy urzędnicy nie ponosili konsekwencji prawnych głupiej i populistycznej decyzji Kaczyńskiego”. Przypominamy, że po „aferze nagrodowej” w rządzie PiS, prezes Jarosław Kaczyński zarządził zmniejszenie pensji dla parlamentarzystów i samorządowców o 20 proc. - Nie będę też czekał, aż PiS zacznie "dociskać" i robić z tej sprawy medialną szopkę – informuje na Facebook’u Biedroń.
Decyzja polityka spotkała się raczej z pozytywnym odbiorem. W komentarzach na Facebook’u dominują głosy poparcia dla Biedronia, choć można przeczytać także, że nie wszyscy zgadzają się z faktem, że politycy powinni obniżać swoje wynagrodzenia bo tak zarządził prezes partii rządzącej.
- Zagrywka medialna? To PiS zadecydował, że pensje mają być obniżone, więc to ich zagrywka medialna. Ja już kiedyś obniżyłem sobie pensję z własnej inicjatywy – zaraz po rozpoczęciu kadencji, gdy Słupsk był po uszy zadłużony. Byłem wówczas najmniej zarabiającym prezydentem miasta w Polsce. Tym razem podjąłem tę decyzję, bo nie chcę dawać PiS paliwa do ich cynicznej maszyny propagandowej. Nie chcę, żeby słupscy radni ponosili za to konsekwencje - bo tym grozi PiS, za nieobniżenie pensji włodarza - odpowiada Biedroń na zarzuty, że wniosek o obniżenie pensji jest zagrywką polityczną związaną ze zbliżającymi się wyborami.