Dłużej, ale nie taniej
Coroczna analiza ofert ponad 1000 sklepów internetowych, przeprowadzona przez Deloitte we współpracy z firmą Dealavo, pokazała, że promowany przez sprzedawców Black Friday w przypadku większości sprzedawców nie ograniczał się do jednego dnia, ale trwał nawet cały tydzień i przedłużył się aż do poniedziałku 30 listopada. Nie oznacza to jednak zbyt wielu atrakcyjnych promocji dla konsumentów
Symboliczne obniżki
Podobnie, jak w ubiegłych latach „Świąteczny Barometr Cenowy” Deloitte pokazuje, że obniżki w Black Friday miały raczej charakter symboliczny.– Monitorowaliśmy strategie sprzedawców już na tydzień przed Black Friday. Pomiędzy piątkiem 20 listopada a piątkiem 27 listopada, różnica w obniżonych cenach analizowanych kategorii produktów wynosiła średnio 3,35 proc. W ubiegłym roku było to 4 proc., a dwa lata temu 3,5 proc. Widać więc, że to są wciąż podobne wartości. W bardzo niewielu przypadkach obniżki były większe niż 5 proc. W tym samym czasie średni wzrost cen wyniósł 3,42 proc., więc możemy mówić, że de facto w Black Friday wartość badanego koszyka produktów się nie zmieniła – mówi Agnieszka Szapiel, Menedżer w dziale strategii Deloitte.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Niebezpieczne promocje na Black Friday i Cyber Monday! Uważaj, bo możesz wpaść w długi
Ponad połowa produktów bez obniżek w Black Friday
Spośród blisko 380 przeanalizowanych produktów w przypadku 48 proc. średnia cena w Black Friday spadła w porównaniu do tej z piątku, 20 listopada. Rok temu przecenionych zostało 51 proc. produktów, różnica jest więc niewielka. - Podobną tendencję obserwowaliśmy również w poprzednich latach, co pokazuje, że sprzedawcy stosują wypróbowaną strategię –dodaje Jakub Kot, Prezes Dealavo, przedsiębiorstwa oferującego system do monitoringu cen.
W tym roku największe atrakcje cenowe klienci mogli upolować w kategorii wearables, czyli urządzeń i odzieży wyposażonej w sensory mierzące czynności życiowe, smart speakerów oraz laptopów. Największe obniżki dotyczyły smartwatchy i sięgnęły 24-26 proc. Rozczarować się mogły osoby, które chciały kupić gry komputerowe oraz konsole, które tradycyjnie w Black Friday taniały najmocniej. Jak się okazało w tym roku gry i konsole tańsze były w połowie listopada.
Cenowy rollercoaster
Podobnie jak w ubiegłym roku, również tegoroczna analiza pokazała, że różnica pomiędzy cenami w poszczególnych sklepach jest naprawdę duża. Największe rozbieżności dało się zaobserwować w kategorii gier, gdzie różnice w czasie Black Friday pomiędzy ceną maksymalną a minimalną sięgały 117 proc. Różnice sięgające 103 proc. zanotowano w kategorii akcesoriów elektronicznych. W przypadku perfum i kosmetyków było to odpowiednio 97 i 99 proc.
I tak na przykład za krem L'oreal Paris, Revitalift Filler (50 ml) tego samego dnia w jednym sklepie trzeba było zapłacić 28,43 zł, a w innym 66,99 zł, czyli różnica sięgała 136 proc. Z kolei za wodę toaletową Hugo Boss, Boss The Scent (100 ml) można było zapłacić 174,69 zł lub nawet 429 zł, czyli różnica wyniosła aż 146 proc. Uważać trzeba było także, kupując akcesoria do smartfonów. Karta pamięci Samsung Evo Plus Microsdsx 128GB UHS-I U3 kosztowała minimalnie 68,29 zł, a maksymalnie 195 zł, czyli różnica sięgała 186proc.
Najmniejsze różnice pomiędzy ceną minimalną a maksymalną w Black Friday eksperci Deloitte zauważyli w kategorii laptopów (7 proc.), artykułów sportowych (10 proc.) oraz czekoladek (17 proc.).
ZOBACZ TEŻ: Oszustwa Black Friday! Te produkty drożeją przed wyprzedażą!