- Bon senioralny 2150 zł wystartuje 1 stycznia 2026 roku, ale tylko dla osób po 80. roku życia z dochodem nieprzekraczającym 3410 zł brutto
 - Z programu skorzysta zaledwie co dziesiąty senior – około 300 tysięcy osób z 3 milionów uprawnionych wiekowo
 - Największą barierą jest dramatyczny brak opiekunów, który może uniemożliwić realizację programu w wielu gminach
 - Próg dochodowy 3410 zł jest niższy niż przeciętna emerytura z ZUS wynosząca 3900 zł, co wyklucza większość seniorów
 
              2150 zł na opiekę i nowe M. Jak rząd chce odmienić życie polskich seniorów?
Od 1 stycznia 2026 roku rząd zamierza wprowadzić nową strategię wsparcia dla najstarszych obywateli, opartą na trzech uzupełniających się rozwiązaniach. Sercem programu jest bon senioralny, czyli comiesięczne świadczenie w wysokości do 2150 zł, przeznaczone na sfinansowanie opieki w miejscu zamieszkania. W pierwszych trzech latach program będzie skierowany do osób powyżej 80. roku życia, których dochód nie przekracza 3410 zł brutto, choć próg ten ma stopniowo wzrosnąć do 5000 zł do 2029 roku.
Co istotne, wnioski o wsparcie będą składać pracujący członkowie rodziny, a za zorganizowanie usług opiekuńczych odpowiedzialne będą samorządy. Rząd szacuje, że z pomocy skorzysta rocznie około 300 tysięcy osób, czyli co dziesiąty senior w tej grupie wiekowej. Koszt operacji dla budżetu państwa ma wynieść od 2,7 do 5 mld zł rocznie, przy czym część środków będzie pochodzić z unijnego Krajowego Planu Odbudowy.
Najem senioralny, siedzi dziennych domów opieki i kluby pobytu
Bon to jednak tylko jeden z elementów szerszej układanki. Rządowy pakiet uzupełniają dwa kolejne programy, które odpowiadają na inne palące potrzeby seniorów. Pierwszy z nich, nazwany najmem senioralnym, ma być ratunkiem dla blisko miliona osób, często określanych jako „więźniowie czwartego piętra”. Są to seniorzy, którzy z powodu barier architektonicznych, takich jak brak windy, mają ogromne trudności z opuszczeniem własnego domu. Program pozwoli im wynająć od gminy mieszkanie w pełni dostosowane do ich potrzeb. Jednocześnie zachowają oni prawo własności do swojego dotychczasowego lokalu, który samorząd będzie mógł podnająć, aby częściowo zrekompensować koszty.
Trzecim filarem jest rozbudowa sieci dziennych domów i klubów pobytu. Mają one stanowić alternatywę dla całodobowej opieki w placówkach i są kontynuacją inicjatywy „Senior+”. Ich rozwój jest kluczowy, biorąc pod uwagę, że na miejsce w zakładach opiekuńczo-leczniczych czeka obecnie prawie 20 tysięcy osób.
Brak rąk do pracy. Bon senioralny pod znakiem zapytania?
Choć plany są ambitne, ich realizacja stoi przed poważnymi wyzwaniami. Największą barierą, na którą zwracają uwagę samorządy, jest dramatyczny brak personelu opiekuńczego. Problem niedoboru rąk do pracy, zwłaszcza w mniejszych gminach, jest na tyle poważny, że przyznała to sama minister do spraw polityki senioralnej. Bez systemowych zmian w kształceniu i wynagradzaniu opiekunów, program na tak dużą skalę może pozostać jedynie na papierze.
Równie niepokojący jest napięty harmonogram. Projekt kluczowej ustawy o bonie senioralnym, który stanowi jeden z warunków (tzw. kamieni milowych) do otrzymania funduszy z Krajowego Planu Odbudowy, wciąż nie został przyjęty przez rząd. Opóźnienie to stawia pod znakiem zapytania start programu 1 stycznia 2026 roku i grozi utratą części unijnych środków, które muszą być rozliczone do końca tego samego roku.
Cięcia w ostatniej chwili. Czy bon senioralny to obietnica bez pokrycia?
Dodatkowe kontrowersje wzbudziły niedawne zmiany w pierwotnych założeniach programu, które znacząco zawęziły grono potencjalnych beneficjentów. Próg dochodowy dla seniora obniżono z planowanych 5000 zł do 3410 zł brutto w 2026 roku. To kwota niższa niż przeciętna emerytura wypłacana przez ZUS, która wynosi 3900 zł brutto, co w praktyce wyklucza z programu znaczną część osób starszych. Podobny skutek ma podniesienie progu wieku z 75 do 80 lat w pierwszych trzech latach funkcjonowania systemu. Oficjalnie tłumaczy się to potrzebą stopniowego wdrażania reformy, jednak w praktyce takie cięcia mogą być próbą dopasowania skali programu do ograniczonych zasobów kadrowych i finansowych państwa.
                  