Branża budowlana w opałach

W minioną środę kurs notowanej na giełdzie firmy Erbud spadł o 30 proc. po zapowiedziach wysokich strat finansowych po II kwartale. Podobne nastroje panują w całej branży. Oddalające się plany budowy i modernizacji dróg i linii kolejowych, ryzyko niewykorzystania funduszy unijnych to tylko niektóre z problemów jakie nękają polską budowlankę

Kumulacja inwestycji, w praktycznie każdym obszarze budownictwa przekłada się także na coraz gorszą sytuacje nie tylko wykonawców, ale także inwestorów. Boom mieszkaniowy od 2017 roku winduje ceny, ale sprawia także, że coraz trudniej o pracowników. Jak zwraca uwagę „Rzeczpospolita” trudno o nowe zlecenia, bo firmy wykonawcze w obawie przed dalszym wzrostem kosztów drogo sobie liczą za usługi. Zdarza się, że w ogóle nie stają do przetargów.

Analitycy spodziewali się strat w spółkach takich jak Erbud, zaskoczyła ich jednak skala problemu. Firma, co prawda spodziewa się, że konsolidowane przychody w I półroczu wzrosną rok do roku o 24 proc., do 960 mln zł, to zysk brutto ze sprzedaży skurczy się o 83 proc., do zaledwie 10 mln złotych.

Jak wskazuje Maciej Wewiórski, analityk DM BOŚ w rozmowie z „Rzeczpospolitą” sytuacja przypomina tę przed Euro 2012. Inwestycyjny boom skutkuje rosnącymi cenami materiałów i wyższymi kosztami pracy, co bije w marże wykonawców. Eksperci obawiają się także, że otwarcie granic sprawi, że pracownicy z Ukrainy wyjadą na zachód.

Jednym z proponowanych rozwiązań jest konieczność akceptowania przez inwestorów wyższych cen. Jak przewiduje Wiewiórski branża budowlana może złapać oddech w przyszłym roku. Pierwsze oznaki sugerują, że oferty składane w przetargach przekraczają budżety inwestorów nawet o 60 proc.