Według Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, średnio jedna firma meblarska ma do spłaty prawie 37,6 tys. zł. Najbardziej zadłużone przedsiębiorstwo z tej branży to spółka jawna z województwa łódzkiego, która musi się rozliczyć z wierzycielami na prawie 3,3 mln zł.
Zadłużenie przedsiębiorców zajmujących się produkcją mebli wzrosło w czasie pandemii o ponad 15 mln zł. Firmy, które sprzedają gotowe szafy, stoły czy kanapy, zwiększyły dług o przeszło 3 mln zł. W sumie branża meblarska ma do oddania ponad 125,6 mln zł, a jej długi w pandemii powiększyły się o 17 proc. (18,5 mln zł).
Prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że sektor meblarski w Polsce jest zróżnicowany. "Firmy podzielone są na dwie grupy - dużych graczy, którzy produkują przeważnie na eksport lub mają własne rynki zbytu, oraz małe zakłady, które sprzedają meble w internecie lub pod konkretne zamówienie" - wskazał.
Zaznaczył, że to małe firmy mają największe problemy i popadają w coraz większe kłopoty - są bardziej wrażliwe na wahania koniunktury i zatory płatnicze, a pandemia i związane z nią zawirowania gospodarcze pogorszyły ich sytuację finansową. "W bazie KRD widnieje blisko trzy tysiące jednoosobowych działalności gospodarczych, które muszą oddać wierzycielom ponad 90 mln zł, co stanowi 70 proc. łącznego zadłużenia branży" - podkreślił.
Analitycy KRD przypomnieli, że od 2016 r. sprzedaż mebli za granicę stale rośnie. W 2020 r. polscy producenci wyeksportowali meble warte w sumie ponad 233 mld euro. Ten wynik dał rodzimej branży meblarskiej 4. miejsce na rynku światowych dostaw.
Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy współpracującej z KRD przyznał, że polscy producenci mebli są konkurencyjni na rynku zagranicznym głównie ze wzglądów cenowych. "Jednak wzrost kosztów produkcji sprawi, że rodzime produkty cenowo mogą zbliżyć się do europejskich producentów" - ocenił. Zauważył, że w Polsce koszty materiałów są obecnie wyższe nawet o kilkaset procent wobec cen sprzed pandemii. Podrożał też koszt transportu komponentów głównie z Chin. Kulik powołał się na wyliczenia firmy B+R Studio, z których wynika, że cena energii wzrosła o ok. 60 proc., a wynagrodzenia średnio o 16 proc.
Czytaj również: Oto jak Polacy kupują meble
Wpłynie to negatywnie na funkcjonowanie całego sektora - stwierdził. Według niego firmy, które mają zaplecze finansowe, będą w stanie przetrwać ten trudny czas. Dużym graczom też łatwiej negocjować ceny u dostawców, bo zamawiają więcej i często znajdują się w grupie strategicznych klientów. W gorszej sytuacji są mali przedsiębiorcy, którzy z reguły nie mają ani odłożonych środków pieniężnych, ani argumentów do rozmów o cenach - zaznaczył.
Z danych KRD wynika, że przedsiębiorstwa z branży meblarskiej największe trudności mają z regulowaniem rat za kredyty, leasingi czy ubezpieczenie. Ich zobowiązania wobec firm finansowych i ubezpieczeniowych stanowią 64 proc. wartości całego zadłużenia i sięgają 80 mln zł. Drugie w kolejce po płatności są firmy zajmujące się handlem hurtowym, głównie dostawcy materiałów. Branża meblarska winna jest im ponad 11 mln zł. Przedsiębiorcy przemysłowi czekają na zwrot należności od meblarzy w wysokości 7 mln zł.
Najwyższe zadłużenie mają firmy zarejestrowane w Wielkopolsce, która została uznana za stolicę branży. Eksperci zawrócili uwagę, że sektor prężnie się tam rozwija - fabryki działające od lat przechodzą w ręce nowych właścicieli często drogą sukcesji. Powstają też nowe przedsiębiorstwa. W tym województwie działa najwięcej firm z branży, ale jest tam również najwięcej dłużników (531). Zadłużenie wielkopolskich meblarzy przekracza 20 mln zł, a meblarze z Mazowsza są winni wierzycielom 14 mln zł. Trzecie pod względem zadłużenia są firmy ze Śląska (12 mln zł).
Najmniej do oddania mają firmy z województw: opolskiego (1,6 mln zł), podlaskiego (2 mln zł) oraz lubuskiego (2,5 mln zł).