Budżet państwa 2024
Budżet państwa do poprawki. Kasą państwa zajmą się na wtorkowym pierwszym posiedzeniu rządu nowi ministrowie i premier Tusk. Prace nad ustawą budżetową muszą iść błyskawicznie, bo z końcem stycznia premier musi przedstawić projekt ustawy prezydentowi. Jeśli to się opóźni, to premier ryzykuje zakończeniem swoich rządów, bo w takiej sytuacji prezydent ma prawo do ogłoszenia przedterminowych wyborów. Zatem sytuacja jest poważna. A jeszcze większej powagi dodaje fakt, że dziura w budżecie może wynieść nawet 200 mld zł. Jak to możliwe? Z wyliczeń wynika, że Mateusz Morawiecki zostawił po sobie dziurę w budżecie państwa rzędu 164 mld zł. Teraz okazuje się, że jeśli Tusk i jego ministrowie chcieliby wprowadzić w życie przedwyborcze obietnice, to musieliby ten deficyt zwiększyć do co najmniej 200 mld. Czy to będzie możliwe? I czy w związku z tym faktycznie nie zabraknie pieniędzy na spełnienie wyborczych obietnic? Ministrowie rządu Tuska wielokrotnie podkreślali już, że to co zostało obywatelom dane, nie będzie odebrane. Zatem kluczowe świadczenie 800 plus będzie realizowane na pewno. Ale co z resztą? Jaki plan ma nowy rząd na emerytury, pensje dla budżetówki i płacę minimalną? Jakie plany pojawiają się w nowym budżecie państwa na 2024 rok?
Obietnice Tuska
Zacznijmy od wynagrodzeń. Tusk zapowiedział już od stycznia 2024 podwyżki w budżetówce rzędu 20 proc. i szkolnictwie rzędu 30 proc. Te pierwsze pochłaniają około 15 mld zł, zaś te drugie kolejne 15 mld zł. Do tego należy dodać 5 mld zł na opłacane przez państwo urlopy dla mikroprzedsiębiorców i kolejne 5 mld zł na przedłużenie zerowego VAT-u na żywność (to akurat pokłosie rządów PiS). Tusk śmiało zapowiada też wprowadzenie w 2024 roku tak zwanego "babciowego", czyli świadczenia 1500 zł dla matek powracających po urodzeniu dziecka do pracy. Koszt tego świadczenie szacuje się na kolejne 5 mld. Warto wspomnieć także o planie realizacji w 2024 roku renty wdowiej, czyli sztandarowego pomysłu wyborczego Lewicy. W kampanii głośno było także o podwójnej waloryzacji rent i emerytur. W propozycjach dla młodych widniał także kredyt mieszkaniowy 0 proc.
Wiadomo, że od razu wszystko w budżecie się nie znajdzie. Będzie on podlegał wielokrotnym korektom. Z pewnością rządzący będą szukali rozmaitych źródeł finansowania swoich pomysłów. Ale na starcie widać już, że mają twardy orzech do zgryzienia.
Polecany artykuł: