Galerie handlowe w latach 90-tych XX wieku święciły triumfy. Rosły jak grzyby po deszczu, a tłumy spędzały w nich wszystkie weekendy. W Polsce zaczęły pojawiać się galerie kilku generacji z coraz większą ofertą. Robiliśmy w nich już nie tylko zakupy, ale mogliśmy pójść na trening sportowy czy do lekarza. Oczywiście prym wiodła szeroka oferta handlowa i rozrywkowa. Teraz sytuacja się zmienia.
Z danych Retail Institute wynika, że odwiedzalność w ponad 120 centrach handlowych w okresie od 1 stycznia do 20 maja 2018 roku spadła o 2,6 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2017 roku. Oznacza to, że centra odwiedziło ponad 3,14 mlnklientów mniej niż w ciągu pierwszych dwudziestu tygodni 2017 roku.
Największe spadki odnotowały centra handlowe na obrzeżach miast (-4,4 proc.). W równie nieciekawej sytuacji znalazły się galerie handlowe, w których dominującą rolę pełni operator spożywczy (-4,3 proc.). Jednak trzeba zaznaczyć, że te galerie nadrabiały w tygodniu duże straty weekendowe wynikające z zakazu handlu.
Badania pokazały 2,9 proc. wzrost wyników odwiedzalności centrów w dni handlowe i pracujące w pierwszej połowie 2018 do tego samego okresu 2017 roku. Co ciekawe, po wejściu w życie zakazu handlu w niedziele, centra odnotowują nieznaczny wzrost odwiedzalności na poziomie 0,67 proc.