Tańsza ropa, której notowania wyraźnie oddaliły się od tegorocznych szczytów z pierwszej połowy marca, i obserwowane od początku kwietnia dynamiczne umocnienie złotego w relacji do dolara, nie przekładają się jeszcze na spadek kosztów tankowania – odnotowuje e-petrol. Portal szacuje, że jest jednak spora szansa, że w drugiej połowie miesiąca w końcu zobaczymy pierwsze w tym roku obniżki na stacjach.
Na najbliższy tydzień e-petrol prognozuje „stabilizację cen na wysokich poziomach”. Jak podaje, w nadchodzącym tygodniu za litr 95-oktanowej benzyny zapłacimy 5,20-5,31 zł, za diesla 5,13-5,24 zł/l, natomiast autogaz będzie nieco tańszy i kosztować ma od 2,52-2,58 zł/l.
Jak zauważyli analitycy BM Reflex, od początku tego miesiąca hurtowe ceny benzyn i olejów spadły 50-70 zł za m sześc. „Spadki cen w hurcie mogą wyhamować w pierwszej połowie przyszłego tygodnia, ale utrzymanie ich na niższym poziomie w kolejnych dniach powinno pozytywnie wpłynąć na poziom cen paliw na stacjach i przynieść niewielkie korekty w dół” – czytamy.
BM Reflex wskazuje ponadto, że pierwszy tydzień kwietnia na rynku ropy naftowej kończy się ok. dwudolarowym spadkiem. W piątek rano ropa Brent w Londynie kosztowała ok. 63 dol. za baryłkę, co oznacza spadek o 2 dol. względem poprzedniego tygodnia.
Śluby i wesela już w maju. Może być zielone światło rządu
BM Refleks dodaje, że w krótkim okresie rosnące wskaźniki zachorowań koronawirusem i utrzymujące się lockdowny będą wyraźną barierą dla wzrostów cen ropy naftowej.
Jak wskazuje z kolei e-petrol, dla rynku istotne było z pewnością także doniesienie z USA, że rezerwy benzyny zamiast rosnąć minimalnie o 0,1 mln baryłek – jak prognozowali tamtejsi analitycy – wzrosły o ponad 4 mln baryłek, co obudziło obawy o stan paliwowego popytu w USA w okresie letniego sezonu najwyższego zużycia.