Przed epidemią koszty związanie z utrzymaniem i prowadzeniem domu pochłaniały coraz mniejszą część domowego budżetu. Dochody obywateli rosły, więc po opłaceniu rachunków wystarczało im na więcej niż jedzenie i mieszkanie.
Epidemia to częściowo zmieniła. Według danych GUS dochody wciąż rosły, ale również wydatki na mieszkania. Domowe budżety odczuły podwyżki kosztu wywozu śmieci, czy cen prądu. Drożały usługi kanalizacyjne, dostarczanie wody, czy usługi związane z prowadzeniem domu. Przełożyło się to na zwiększenie udziału w domowych budżetach wydatków na utrzymanie mieszkania i jego wyposażenie.
Dane Eurostatu pokazują, że jesteśmy w czołówce europejskiej pod względem tego jak dużą część naszych pieniędzy przeznaczamy na utrzymanie i wyposażenie mieszkań. Jesteśmy w gronie Holendrów, Belgów, Słowaków, Finów, Szwajcarów, Duńczyków i Niemców. We wszystkich tych państwach na utrzymanie i wyposażenie mieszkań wydaje się od 25 proc. do 32 proc. wszystkich wydawanych pieniędzy.
Według Eurostat spora część domowego budżetu statystycznego Szwajcara, Niemca, Duńczyka, Holendra czy Fina jest pochłaniana przez czynsz najmu.
Na drugim biegunie mamy Macedonię, Grecję czy Cypr. W tych krajach na utrzymanie mieszkania obywatele przeznaczają mniej niż 15 proc. wydatków. W Macedonii jest to zaledwie 12 proc.