- Były prezes Orlenu, Daniel Obajtek, bronił wydatków wiceprezesa Michała Roga (ponad 600 tys. zł), argumentując, że były one elementem "kultury biznesowej" i koniecznością w kontaktach z kontrahentami.
- Obajtek twierdzi, że rozliczenia były nadzorowane, a rada nadzorcza miała pełną wiedzę o kosztach, a brak nazwisk na fakturach tłumaczył poufnością biznesową.
- Wysokie rachunki Roga, w tym te przekraczające 10 tys. zł, miały wynikać z jego odpowiedzialności za "najtrudniejszy obszar" i liczne spotkania zagraniczne.
- Po rozprawie Obajtek nazwał pozew Orlenu "szopką polityczną", podkreślając, że zasady korzystania z kart służbowych istniały od lat, a jego zarząd był oszczędny.
Obajtek o wydatkach Orlenu: kultura biznesowa i obowiązki zarządu
Przed łódzkim sądem były prezes Orlenu tłumaczył, dlaczego wydatki byłego wiceprezesa Michała Roga, sięgające ponad 600 tys. zł, były – jego zdaniem – elementem normalnej pracy na stanowisku. Podkreślił, że spotkania z kontrahentami odbywały się w miejscach biznesowych, a zasada wzajemności była standardem. „Kultura biznesowa polega na tym, że spotkania odbywają się w restauracjach (...).”
Obajtek zaznaczył, że rozliczenia nadzorowało Centrum Usług Korporacyjnych, a rada nadzorcza miała pełną wiedzę o wszystkich kosztach. Tłumaczył też, dlaczego faktury nie zawierały nazwisk uczestników. „Bo biznes lubi ciszę” – stwierdził, wskazując na poufność rozmów i wpływ na giełdę.
Michał Róg i największe koszty
Według Obajtka to właśnie na Michała Roga spadała odpowiedzialność za najtrudniejszy obszar działalności. Stąd liczne spotkania zagraniczne i wysokie rachunki. Jak mówił: „Konstrukcja tych spotkań i kultura biznesowa wymagały wydatków z jego strony”.
Były prezes potwierdził, że pojawiały się rachunki nawet na ponad 10 tys. zł, ale – jak tłumaczył – przy większych spotkaniach trudno kontrolować wybory gości. „Nie były to przyjemności, ale obowiązki.”
Mocne słowa po rozprawie
Po złożeniu zeznań Obajtek ostro skomentował pozew Orlenu. „Karta kredytowa jest niczym innym, jak tylko pomocą w realizowaniu biznesu” – powiedział. Przypomniał, że podobne zasady obowiązywały w spółce od 30 lat, a jego zarząd był „jednym z najbardziej oszczędnych”.
Odnosząc się do kwestionowanych usług medycznych za ok. 10 tys. zł rocznie, podkreślił, że były wpisane w kontrakty. O obecnych działaniach Orlenu powiedział wprost: „To jest nic innego, tylko szopka polityczna”.
Polecany artykuł:
