Strach firm zajmujących się dystrybucją paliw wynika z nowelizacji prawa energetycznego, która zacznie obowiązywać od 2 września. Nowe przepisy obligują przedsiębiorstwa wytwarzające paliwa płynne LPG oraz obracające nimi za granicą do posiadania zabezpieczenia finansowego w wysokości 10 mln zł. Na zgromadzenie tej kwoty firmy będą miały zaledwie trzy miesiące, co może sprawić, że części z nich nie uda się spełnić wymogu i będą musiały zniknąć z rynku. Nowe prawo ma za zadanie uszczelnienie tzw. szarej strefy, ale może się odbić na kieszeniach kierowców.
ZOBACZ TEŻ: Ogromne podwyżki cen OC. Sprawdź, dlaczego i o ile wzrośnie twoja składka!
Widać to już teraz po podwyżkach cen LPG na stacjach paliw. W kolejnym tygodniu należy się spodziewać kolejnych podwyżek, o 3-5 gr na litrze LPG. Zdaniem analityk Urszuli Cieślak z firmy BM Reflex, z którą rozmawiał TVN24 BiS, prawdziwie gorąco może się zrobić dopiero, kiedy pierwsze firmy zaczną znikać z rynku i będą zastępowane przez przedsiębiorstwa już istniejące, które były w stanie zgromadzić wysokie zabezpieczenie. To może się wiązać ze zmniejszeniem konkurencyjności i wzrostem cen. Cieślak podkreśla, że nie zakłada jednak gwałtownego spadku konkurencyjności. Jej zdaniem obecne wzrosty cen paliw wiążą się przede wszystkim z podwyżką cen ropy naftowej.
Źródło: tvn24bis.pl
Ceny paliw rosną, bo producenci boją się nowych przepisów?
20 gr – o tyle więcej w porównaniu z początkiem wakacji płacą posiadacze aut z instalacją gazową za litr paliwa. W samym tylko zeszłym tygodniu cena LPG wzrosła o 6 gr. O 4-5 gr na litrze podrożały też benzyna i olej napędowy. Podwyżki mogą być wynikiem strachu dystrybutorów paliw przed nowymi przepisami mającymi uregulować rynek, które wejdą w życie już 2 września.