Wielu przedsiębiorców zarówno tych prywatnych oraz ze spółek Skarbu Państwa pokłada wielkie nadzieje w obiecanych rekompensatach. Podwyżki cen prądu na poziomie 50-70 proc. mogą się bowiem okazać zabójcze dla wielu segmentów rynku. Jak podkreśla dla „Rzeczpospolitej” Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, wzrost energii może mieć znaczący wpływ na koszty społeczno-ekonomiczne.
Co ciekawe, są miejsca gdzie nie przewiduje się wzrostów cen prądu. Mieszkańcy Białegostoku czy Kielc mogą spać spokojnie. Za taki stan rzeczy odpowiadają między innymi przetargi z lat poprzednich, w których istnieje zapis stabilności cen za energię dla miasta w dłuższej perspektywie.
ZMP ma swoje postulaty dotyczące prognoz cen energii i zamierza je przedstawić na posiedzeniu Komisji Wspólnej Samorządu Terytorialnego i Rządu. Związek podkreśla, że szalenie ważna jest weryfikacja cenników spółek energetycznych, tak aby zawierały tylko uzasadniony wzrost kosztów produkcji energii, a nie koszty np. przejmowania upadających kopalń.
Samorządy liczą, że powstanie specjalny fundusz wsparcia energochłonnych przedsiębiorstw, tak aby można było pokryć koszty rosnących cen w szpitalach, szkołach czy nawet przy oświetleniu miast.
Dla wielu miast podwyżki prądu mogą oznaczać cięcie kosztów i ograniczenie innych wydatków. Jak przyznaje dla „Rzeczpospolitej” Marta Bartosiewicz rzeczniczka Olsztyna, wzrost kosztów energii na poziomie 60 proc. będzie dla miasto wyjątkowo bolesne. I choć na razie samorządowcy nie planują podwyżek cen biletów lub też innych publicznych usług to prędzej czy później może do tego dojść.