Stopy procentowe nie wzrosły mimo wysokiej inflacji
Inflacja w Polsce sięga już 5,4 proc., znacznie przekraczając cel inflacyjny (2,5 proc.). W związku z tą sytuacja spodziewano się, że RPP w końcu podejmie decyzje o podniesieniu stóp procentowych, niektórzy byli wręcz tego pewni. Tymczasem 8 września ogłoszono, że stopy procentowe zostają na obecnym, rekordowo niskim poziomie. Ostatni raz ich zmiana nastąpiła w 29 maja 2020 roku.
ZOBACZ Rada Polityki Pieniężnej Podnosi sobie pensje o 40 proc., a inflacja dalej szaleje
Niskie stopy procentowe oznaczają tyle, że spłacający kredyty hipoteczne płacą bardzo niskie raty, bo stopa referencyjna wynosi 0,1 proc. Jednocześnie w związku z brakiem opłacalności lokat wiele osób inwestuje w mieszkania. Podaż na rynku nieruchomości już wcześniej nie nadążała za popytem, a teraz jest jeszcze gorzej, więc ich ceny gwałtownie wystrzeliły w górę. Swoje dołożyły również tanie kredyty hipoteczne.
Co ciekawe, jeszcze dwa dni przed ogłoszeniem decyzji, prezes NBP ogłosił, że stopy procentowe nie drgną. Stwierdził, że inflacja nie zależy od banku centralnego, a obecnie główny wpływ na jej wysokość ma rynek światowy (ceny paliwa) i polityka UE (koszt wywozu śmieci i prądu).
gfsgfsgfs
Wielu klientów korzysta z niskich stóp procentowych i bierze kredyty o zmiennym oprocentowaniu. Oznacza to, że wzrost stóp procentowych, spowoduje wzrost miesięcznej raty. Wyliczenia w tej kwestii przeprowadziła "Rzeczpospolita" na podstawie kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 25 lat i oprocentowaniu 2,3 proc. powiększonego o wysokość WIBOR 3m. Miesięczna rata kredytu wyniosłaby 1345 zł.
Jak wylicza "Rz", gdyby WIBOR 3M wzrósł o 1,4 proc., a stop referencyjna wróciła do poziomu sprzed pandemii (1,5 proc.), rata wzrosłaby o 220 zł, więc wyniosłaby 1570 zł. W razie wzrostu o 2 proc. rata, wzrosłaby o 320 zł. Z kolei gdyby doszło do mało prawdopodobnego wzrostu o 3-4 proc., raty wzrosłyby nawet o 495-680 zł. Jednak ze względu na rekordową inflację, jest to mało prawdopodobny scenariusz.