„Dziennik Gazeta Prawna” przytacza dane z ZUS, które potwierdzają, że liczba osób z emeryturami niższymi niż minimalne z roku na rok jest coraz większa, a ostatnio ten wzrost przyspieszył. Od 2011 r. liczba świadczeń niższych od minimalnych wzrosła z 23 tys. do ponad 76 tys. Wzrost przekroczył więc 200 proc. Między 2012 a 2014 r. liczba świadczeń poniżej minimalnego rosła o 12–13 tys. rocznie. Natomiast w ubiegłym roku przyrost przekroczył już 15 tys. Jeśli w tym będzie podobnie, to osób dostających świadczenie poniżej 880 zł będzie więcej niż 90 tys.
Zobacz także: Szokująco niska emerytura mieszkańca Wałbrzycha. Jest najniższa w kraju!
Przyczyną tego skoku jest fakt, że do grona emerytów zaczęły dołączać osoby, które objęła reforma emerytalna z 1999 r. Nie dostają one minimalnego świadczenia (które dziś wynosi 880 zł miesięcznie), ponieważ nie odłożyli odpowiednich kwot, ani nie maja wystarczająco długiego stażu pracy. Efekt? W Polsce pojawiają się takie osoby, których emerytura wynosi grosze. I to dosłownie – dziś najniższa emerytura wypłacana przez ZUS to 45 groszy miesięcznie.
Problem głodowych emerytur dotyczy w w przeważającej części kobiet. Jak wskazują dane ZUS, to na nie przypada 95 proc. świadczeń minimalnych i tych poniżej gwarantowanego prawem poziomu.
Eksperci pytani o to, jak rozwiązać tę sytuację tłumaczą, że należy przede wszystkim sprawdzić, w jakiej tak naprawdę kondycji finansowej są osoby, które dostają niskie emerytury i co sprawiło, że ich składki i staż pracy nie pozwalają na wypłatę wyższego świadczenia.
Czytaj również: Podatek od przychodów zamiast ZUS? To pomysł na likwidację szarej strefy
Tłumaczą, że grupa osób, do której trafiają takie świadczenia jest bardzo zróżnicowana. Dotyczy zarówno tych, które są majętne i nie odprowadzały składek na ZUS, bo np. pracowały za granicą albo pracowały na czarno. Z drugiej strony są to również kobiety, których niski staż pracy i niskie składki wynikały np. z opieki nad dziećmi.
Nie zmienia to jednak faktu, że problem niskich emerytur w Polsce jest coraz bardziej palący. Do tych, którzy nie pobierają nawet minimalnego świadczenia należy jeszcze doliczyć całą rzeszę tych, których świadczenie jest właśnie tej wysokości – lub tylko odrobinę wyższe.
Źródło: gazetaprawna.pl, oprac. MK