Feralna oczyszczalnia ścieków w Warszawie, popularnie nazywana Czajką, dziś dla wielu jest synonimem nieudolności prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Jednak budowę zakładu zaczęto dużo wcześniej niż za jego prezydentury. Nawet Hanna Gronkiewicz-Waltz nie myślała jeszcze o byciu prezydent Warszawy, bowiem budowę Czajki rozpoczęto w czasach PRL, w 1976 roku. Zlokalizowana przy ul. Czajki w Warszawie oczyszczalnia ścieków zaczęła działać dopiero w 1991 roku, kiedy prezydentem stolicy był Stanisław Wyganowski, a prezydentem Polski Lech Wałęsa.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Koniec 500 plus?! Ważna decyzja w sprawie świadczeń. Polacy wolą inną pomoc
Czajka początkowo odbierała ścieki tylko z prawobrzeżnych dzielnic Warszawy, by po modernizacji stać się największą oczyszczalnią ścieków w Polsce. Do prac modernizacyjnych w Czajce przystąpiono w 2009 roku (w 2008 podpisano dokumenty), czyli gdy prezydentem Warszawy była Hanna Gronkiewicz-Waltz. Decyzja jednak, by nie budować nowej oczyszczalni, a poszerzyć działalność Czajki zapadła w 2005 roku. Wtedy stolicą rządził Lech Kaczyński. Zdecydowano, że rozbudowa jest lepszą opcją, a Warszawa wystąpiła o środki unijne na rozbudowę Czajki. Prace zakończono w 2012 roku.
ZOBACZ KONIECZNIE: Sędziowie od Ziobry z podwyżkami. Ile dostaną ludzie Ministerstwa Sprawiedliwości?
Dziś wiemy, że modernizacja Czajki kosztowała 3,7 miliarda złotych. Po zeszłorocznej awarii naprawa uszkodzonych kosztowała miasto ponad 42 miliony złotych, a Wody Polskie naliczyły MPWiK ponad 10 mln zł opłaty za zrzut ścieków do Wisły. Teraz nastąpiła kolejna awaria i kolejne miliony złotych płynął do Wisły. Razem ze ściekami. Pytanie tylko, kto powinien odpowiedzieć - ten, który rządzi, ta, za której rządów dokonano modernizacji, czy ten, który na modernizację się zgodził?