Ręka do góry, kto choć raz nie bał się, że, jeśli zgłosi obsłudze lokalu swoje uwagi co do posiłku, to owszem, otrzyma nowe danie, ale takie, do którego ktoś napluł? Takie myślenie to duży błąd. Dziś knajpy wobec coraz większej konkurencji starają się nadskakiwać klientowi jak tylko mogą i należy zgłaszać obsłudze nasze niezadowolenie. Aby to zrobić, trzeba się jednak przełamać, a aby to z kolei było możliwe, trzeba znać swoje prawa. Poniżej przedstawiamy pięć popularnych twierdzeń krążących wśród klientów knajp. Które z nich okażą się mitem, a które prawdą?
ZOBACZ TEŻ: Przez tego robota kelnerzy stracą pracę? [ZOBACZ]
1. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni, możemy wyjść z knajpy bez płacenia. MIT!
Przychodzimy do restauracji, licząc na smaczny posiłek. Niestety, kiedy już go otrzymamy, na jaw wychodzi smutna prawda - ziemniaki są twarde, kotlet nieświeży, surówka też już ma najlepsze czasy dawno za sobą. Co robić? Machnąć ręką, bo głodny Polak zje wszystko, czy może jednak to zgłosić? A jeśli tak, to kiedy - natychmiast po spróbowaniu dania, już w trakcie jedzenia, a może dopiero, kiedy kelner zapyta „czy wszystko w porządku” lub też już po zjedzeniu posiłku czy przy płaceniu rachunku? A może po prostu trzeba powiedzieć, że jedzenie nam nie smakuje i wyjść z knajpy bez płacenia? Jedno jest pewne – ostatnia z opisanych reakcji odpada. Zamawiając coś do jedzenia, zawieramy z knajpą swego rodzaju umowę kupna i jeśli się z niej nie wywiążemy, będziemy zwykłymi złodziejami.
Co więc radzi Federacja Konsumentów? W opisywanej sytuacji należy reagować natychmiast. Jeśli czujemy, że zamówione przez nas danie nie jest świeże, to powinniśmy zawiadomić o tym kelnera albo pracownika obsługi. Być może nasz problem zostanie rozwiązany równie szybko i otrzymamy nowe danie. Gdyby restaurator nie zaproponował nowego posiłku, wówczas konsumentowi przysługuje roszczenie o stosowne obniżenie ceny dania, a w ostateczności – o zwrot pieniędzy za nie (można złożyć pisemną reklamację, do której restaurator ma obowiązek ustosunkować się w ciągu 14 dni). Ze zgłoszeniem swoich uwag nie należy czekać do momentu uiszczania rachunku, bowiem to klient musi udowodnić, że danie nie spełniało danych wymagań. W przypadku zgłaszania reklamacji dopiero po zjedzeniu dania wykazanie jego nieświeżości może być znacznie utrudnione. Co istotne, zasady reklamowania posiłków są jednakowe dla wszystkich lokali – od nadmorskich smażalni ryb, poprzez bary typu fast food, aż po ekskluzywne restauracje.
2. W razie zatrucia, można mieć roszczenia wobec knajpy. FAKT!
Mmmmm, ale dobry był ten obiad! Wszystko świeżutkie, pachnące, ładnie podane! Do tego rachunek niewygórowany! Nic tylko wracać do domu z miłymi wspomnieniami. Ale zaraz, co to się dzieje? W żołądku rewolucja październikowa! Może jednak z posiłkiem nie wszystko było w porządku? No, ale co zrobić, stało się!
Niekoniecznie. W takiej sytuacji nie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Kiedy mamy podejrzenia, że nasz rozstrój żołądka wywołał posiłek zjedzony w knajpie, w pierwszej kolejności musimy udać się do lekarza, który po wykonaniu niezbędnych badań stwierdzi, czy dolegliwości żołądkowe mogły być spowodowane spożytym przez nas daniem, czy nie. Jeśli chcemy składać reklamację w restauracji, to warto poprosić lekarza o wystawienie stosownego zaświadczenia. Posiadając powyższy dokument, możemy złożyć pisemną reklamacje z tytułu rękojmi za wady towaru. Dodatkowo o wątpliwościach co do świeżości serwowanych posiłków możemy zawiadomić najbliższą stację sanitarno–epidemiologiczną. Gdyby spożyty przez nas obiad spowodował poważniejsze dolegliwości zdrowotne zmuszające nas do leczenia szpitalnego, wówczas jesteśmy uprawnieni do żądania od restauratora zwrotu kosztów leczenia - po wcześniejszym udokumentowaniu ich stosownymi rachunkami, paragonami itd.
3. Restaurator nie ma prawa żądać opłaty za toaletę. MIT!
Kiedy długo zwiedzamy, prędzej czy później będziemy musieli przerwać naszą wycieczkę, aby skorzystać z toalety. Tę najłatwiej znaleźć w knajpie. Ale co to: toaleta płatna 2 zł? To jakiś skandal, kto to widział! Restaurator nie ma prawa żądać pieniędzy za skorzystanie z miejsca, do którego król chodzi piechotą!
Nic bardziej mylnego. Jak tłumaczy Federacja Konsumentów, pobieranie opłat za korzystanie z toalety nie jest przez obowiązujące przepisy zabronione. Fakt ich naliczania, a także ich wysokość, jest ustalana przez właścicieli lokalu. Jednakże, zgodnie z ustawą z dnia 9 maja 2014 r. o informowaniu o cenach towarów i usług, konsument przed skorzystaniem z toalety powinien być poinformowany, że będzie zobowiązany do uiszczenia opłaty za nią.
4. Restaurator musi poinformować o doliczaniu serwisu do rachunku. FAKT!
W Polsce przyjęło się, że napiwek dajemy obsłudze, jeśli była dla nas uprzejma, jedzenie dostaliśmy szybko, a wszystko było smaczne. Coraz częściej jednak możemy spotkać się z praktyką automatycznego doliczania napiwków do końcowego rachunku za posiłek. Opłata taka nazywana jest serwisem. Czy można jej uniknąć?
Automatyczne doliczanie do rachunku opłat za serwis, co do zasady, nie jest zgodne z obowiązującymi przepisami. Restaurator może jednak wprowadzić taką praktykę, ale wówczas powinien informować swoich klientów o tym fakcie. Zwykle wystarcza wzmianka w menu albo umieszczona w widocznym miejscu informacja o pobieraniu dodatkowych opłat i o ich wysokości. Gdyby klient restauracji nie został powiadomiony o naliczaniu opłat za serwis i o fakcie tym dowiedział się dopiero w momencie płacenia rachunku, wówczas jest on uprawniony do odmowy uiszczenia napiwku.
5. Kiedy rezerwacja przepadła, restaurator płaci nam za transport do innej knajpy. MIT!
Chcieliśmy zrobić niespodziankę ukochanemu/ukochanej i na wakacyjnym wyjeździe zarezerwowaliśmy stolik dla dwóch osób w zacisznej knajpce. Kiedy przychodzimy na miejsce, okazuje się, że wszystkie miejsca są zajęte, a nasza rezerwacja w jakiś magiczny sposób przepadła. Czy w takiej sytuacji restaurator musi zapłacić nam za taksówkę do najbliższej knajpy o podobnym standardzie? Co na to Federacja Konsumentów?
Twierdzenie o obowiązku zapewnienia taksówki, która dowiezie klienta restauracji do najbliższego lokalu na podobnym poziomie, jest wyłącznie mitem. W takiej sytuacji klient nie posiada żadnych uprawnień do egzekwowania swojego żądania. Oczywiście, będąc już w lokalu, można próbować wyjaśnić zaistniałe nieporozumienie, ale oczekiwanie zapewnienia dowozu do innej restauracji jest roszczeniem zbyt daleko idącym. Każdy restaurator, któremu zależy na zadowoleniu swoich gości, może złożyć swoją propozycję rozstrzygnięcia sporu, oferując rabat albo deser „na koszt firmy”.
Wraz z portalem SuperBiz.pl restauracyjne mity omawiała Aleksandra Dunajewska, Prawnik Federacji Konsumentów