Rząd chce zakazać jazdy samochodami spalinowymi. Będą kary?
Jak wyjawił w rozmowie dla Radia Zet Waldemar Buda, co rok w wyniku złej jakości powietrza umiera ok. 60 tys osób. Podkreślił, że cały świat zmierza w kierunku mającym na celu poprawić warunki życia. Wyjaśnił, że do 2035 r. rząd planuje zrezygnować z samochodów spalinowych, jednak nie zamierza karać kierowców za jazdę nimi. Zdaniem Waldemara Budy po 2035 r. na polskich drogach prawdopodobnie już nie zobaczymy pojazdów spalinowych, zanieczyszczających środowisko. Powód tego jest dość prosty, według przegłosowanych przez Europarlament przepisów, od 2035 r. na terenie Unii nie będzie można już kupić samochodów z napędem spalinowym. - informuje portal money.pl.
Do 2035 roku Polska osiągnie zeroemisyjną mobilność
Cały świat stara się walczyć z zanieczyszczeniem środowiska powstającym z różnych źródeł m.in. poprzez jazdę samochodami spalinowymi. Polska od lat także stara się wprowadzać bardziej ekologiczne rozwiązania w celu poprawy nie tylko środowiska, ale także warunków życia Polaków. Do 2035 r. ma osiągnąć zeroemisyjną mobilność na jezdniach, co jest równoznaczne z zaprzestaniem sprzedaży nowych samochodów z napędem spalinowym. Jak podaje portal money.pl po tej dacie obywatele będą mogli zakupić pojazdy elektryczne.
Kolejki do ładowarek i ograniczona sprzedaż aut elektrycznych
W porównaniu do innych państw europejskich, Polska ma najsłabiej rozwiniętą infrastrukturę. Problem może pojawić się w momencie, gdy aut elektrycznych na rynku polskim zacznie przybywać, a do publicznych ładowarek zaczną się ustawiać kolejki samochodów. Na chwilę obecną Polska jest w stanie sprostać kryteriom dotyczącym korzystania z nowoczesnych, ekologicznych aut. Jak szacuje PSPA, już za trzy lata w kraju powinno być ok. 42 tys. punktów ładowania, nie wiadomo jednak czy plan uda się zrealizować na czas. Procedura budowy przyłącza elektroenergetycznego w Polsce trwa nieco dłużej niż w przypadku innych krajów należących do Unii Europejskiej. Jak ostrzega dyrektor PSPA Maciej Mazur powolny wzrost liczby punktów ładowania narazi Polskę na wiele konsekwencji m.in. ograniczone tempo sprzedaży samochodów elektrycznych a także kolejki do ładowarek.