– Nie ma wątpliwości, że zaciągnięte we franku zobowiązania są kredytami walutowymi, a nie innymi rodzajami produktów bankowych. Umowy kredytów walutowych nie były kwestionowane do 2015 roku, zaś z ich spłatą może mieć problem tylko wąskie grono osób. Tego typu umowy funkcjonowały w obrocie gospodarczym, a klienci zaciągający kredyty walutowe byli świadomi ryzyka związanego z różnicą stóp procentowych i zmiennością kursów walut – zaopiniował Cezary Stypułkowski.
Przeczytaj również: UOKiK wspiera frankowiczów! Zajął stanowisko w sprawie klientów mBanku
Podczas konferencji zorganizowanej przez „Super Biznes", Związek Banków Polskich oraz Towarzystwo Ekonomistów Polskich, prezes mBanku wskazał na stanowisko UOKiK z 2009 r., kiedy to urząd nie kwestionował jeszcze umów kredytów walutowych. Przypomniał także o tym, że zmiany legislacyjne z 2011 r. dały większą swobodę klientom. Przypomnijmy, że wówczas weszła w życie tzw. ustawa „antyspreadowa", która dała posiadaczom kredytów walutowych możliwość spłacania kredytu walutą zakupioną poza instytucją, w której został zaciągnięty kredyt.
Zobacz także: Ustawa frankowa. Prezydent prezentuje nowy projekt
Jesienią br. redakcja SuperBizu informowała o ważnych dla frankowiczów wydarzeniach. W sierpniu br. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał tzw. istotny pogląd w sprawie kredytów frankowych udzielanych przez mBank. Urząd zakwestionował m.in. sposób, w jaki mBank ustalał oprocentowanie kredytów. W tym samym miesiącu do sejmu wpłynął prezydencki projekt ustawy frankowej. Z kolei w czerwcu br. Rzecznik Finansowy uznał, że umowy kredytów walutowych zawierają tzw. zapisy abuzywne, czyli niewiążące konsumenta. MF podważył m.in. zapis mówiący o waloryzacji kwoty kredytu do waluty obcej.
Źródła: Konferencja „Super Biznesu", Związku Banków Polskich i Towarzystwa Ekonomistów Polskich, Superbiz.se.pl