- Analiza danych OECD ujawnia, że polski model biznesowy opieki senioralnej jest szesnastokrotnie mniej wydajny kadrowo niż w krajach rozwiniętych
- Brak spójnej strategii państwowej i rozproszona odpowiedzialność uniemożliwiają jakąkolwiek optymalizację procesów w opiece długoterminowej
- Eksperci rynku wskazują, że nadchodzące trendy demograficzne grożą załamaniem płynności finansowej całego systemu wsparcia dla seniorów
- Niewydolny system finansowania usług opiekuńczych stanowi fundamentalne zagrożenie dla zarządzania ryzykiem w skali całego państwa
- Badacze biznesu odkryli, że bez natychmiastowej reformy, za ćwierć wieku system opieki czeka całkowita zapaść i kryzys społeczny
Statystyczny nokaut. Polska na szarym końcu w opiece nad seniorami
Najnowszy raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) stawia Polskę w bardzo niekorzystnym świetle, jeśli chodzi o opiekę nad seniorami. Liczby są alarmujące i pokazują skalę systemowych zaniedbań. W Polsce na stu seniorów po 65. roku życia przypada zaledwie 0,3 pracownika opieki długoterminowej. Dla porównania, średnia w krajach rozwiniętych jest ponad szesnaście razy wyższa i wynosi 5 pracowników. Podobną przepaść widać w infrastrukturze: dysponujemy zaledwie 11 łóżkami w placówkach opiekuńczych na każdy tysiąc seniorów, podczas gdy średnia OECD to 41 łóżek. Te dramatyczne różnice mają swoje źródło w finansach. Polska przeznacza na ten cel zaledwie 0,6% swojego PKB, czyli trzy razy mniej niż wynosi średnia dla państw OECD. W praktyce oznacza to, że z formalnego wsparcia korzysta niecały 1% polskich seniorów, a cały ciężar opieki spada na barki ich rodzin.
Nadciąga srebrne tsunami. Dlaczego system jest na to kompletnie nieprzygotowany?
Obecny kryzys to zaledwie preludium do znacznie większych wyzwań. Nad Polskę nadciąga demograficzne tsunami, które zderzy się z niewydolnym systemem. Prognozy Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że do 2060 roku populacja naszego kraju skurczy się do 29,4 mln, a już za ćwierć wieku, do 2050 roku, co trzeci obywatel będzie miał powyżej 65 lat. Co więcej, w tym samym czasie podwoi się liczba osób po osiemdziesiątce, czyli tych, które najczęściej wymagają stałej, intensywnej opieki. Sytuację pogarsza rekordowo niski wskaźnik dzietności, który w 2024 roku spadł do poziomu 1,1. Mniej osób w wieku produkcyjnym będzie musiało utrzymać lawinowo rosnącą grupę seniorów. Tymczasem zapotrzebowanie na usługi opiekuńcze już teraz jest ogromne, ponieważ co piąty polski senior ocenia swój stan zdrowia jako zły lub bardzo zły, a niemal co czwarty zmaga się z ograniczeniami w codziennym funkcjonowaniu.
Nawet nagły zastrzyk gotówki nie rozwiązałby problemu, ponieważ fundamenty systemu są głęboko wadliwe. Brakuje nawet spójnej, prawnej definicji opieki długoterminowej, przez co odpowiedzialność za nią jest rozproszona między systemem ochrony zdrowia a pomocą społeczną, co uniemożliwia skuteczną koordynację. Kolejnym problemem jest dramatyczny brak personelu, pogłębiany przez fakt, że obecni lekarze i pielęgniarki sami się starzeją, a średnia ich wieku przekroczyła już 50 lat. Obecny model finansowania opiera się głównie na prywatnych środkach pacjentów i ich rodzin. Przy kosztach pobytu w publicznym domu pomocy społecznej sięgających 7 tys. zł miesięcznie, opieka staje się luksusem, na który wielu nie stać. Efekt? Placówki są przepełnione w 97%, a w kolejkach do zakładów opiekuńczo-leczniczych czeka ponad 20 tysięcy osób, które potrzebują pomocy tu i teraz.
