
- Rządowa prognoza przewiduje, że dług publiczny Polski wzrośnie z 59,8% PKB w 2025 roku do 75,3% w 2029 roku, przekraczając konstytucyjny próg bezpieczeństwa już w 2026 roku.
- Głównymi przyczynami wzrostu długu są rosnące wydatki na świadczenia społeczne (2,6% PKB), podwyżki w sektorze publicznym (1,8% PKB) oraz koszty obsługi długu (0,7% PKB), a nie tylko wydatki na obronność.
- Koszty obsługi długu niemal podwoją się do 130 mld zł w 2029 roku, a Polska płaci jedne z najwyższych odsetek w UE, co doprowadziło do obniżenia perspektywy ratingu przez agencje Fitch i Moody’s.
- Przekroczenie progu ostrożnościowego 55% długu publicznego w 2028 roku może skutkować zamrożeniem płac w budżetówce i innymi drastycznymi cięciami od 2030 roku
Rządowa prognoza szokuje. Dług publiczny wystrzeli do 75% PKB
Najnowsza strategia Ministerstwa Finansów, opublikowana we wrześniu 2025 roku, rysuje niepokojący obraz stanu finansów państwa. Kluczowy wskaźnik, czyli relacja długu publicznego do Produktu Krajowego Brutto (PKB), ma wystrzelić w górę z 59,8% w 2025 roku do aż 75,3% w roku 2029. Wskaźnik ten można porównać do relacji naszych prywatnych kredytów do rocznych zarobków, a jego wysoki poziom sygnalizuje rosnące trudności ze spłatą zobowiązań. Już w 2026 roku dług Polski przekroczy zapisany w Konstytucji próg bezpieczeństwa wynoszący 60% PKB, osiągając 65,4%. Tak gwałtowny skok, z niecałych 50% pod koniec 2023 roku, to najszybsze tempo zadłużania się kraju w najnowszej historii, które stawia Polskę w niechlubnej czołówce Unii Europejskiej.
Skalę problemu najlepiej oddaje porównanie obecnych prognoz z tymi sprzed zaledwie roku. W strategii z 2024 roku zakładano, że w 2028 roku dług publiczny wyniesie 61,2% PKB. Dziś, w zaktualizowanym dokumencie, Ministerstwo Finansów przewiduje na ten sam rok poziom aż 72,7%. To różnica ponad 10 punktów procentowych, która pokazuje, jak gwałtownie i w sposób niedoszacowany pogorszyła się kondycja finansów publicznych, co było dużym zaskoczeniem dla analityków rynkowych.
Nie tylko zbrojenia. Kto i co naprawdę drenuje budżet państwa?
Co jest główną przyczyną rosnącej dziury w budżecie? Przede wszystkim dynamiczny wzrost wydatków państwa, zdominowany przez świadczenia społeczne. Analiza lat 2023-2024 pokazuje, że wydatki na ten cel pochłonęły dodatkowe środki o wartości 2,6% PKB, co stanowi ponad dwukrotnie większy udział w przyroście deficytu niż zwiększone nakłady na obronność. Na kolejnych miejscach uplasowały się podwyżki pensji w sektorze publicznym, które kosztowały 1,8% PKB, oraz rosnące koszty obsługi długu, czyli odsetki od zaciągniętych pożyczek, z wynikiem 0,7% PKB. Te trzy kategorie łącznie odpowiadają za przyrost wydatków publicznych o 5,5 punktu procentowego.
Choć plany wydatków na obronność na 2026 rok są imponujące i sięgają rekordowych 200 mld zł, co stanowi 4,81% PKB i plasuje Polskę na pierwszym miejscu w NATO, ich faktyczna realizacja stoi pod znakiem zapytania. Dane za 2024 rok ujawniają, że kluczowy dla modernizacji armii Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych wydał zaledwie 71,7% zaplanowanych środków. Oznacza to, że realne zakupy uzbrojenia mogą być niższe niż wynika z oficjalnych deklaracji, co podważa wiarygodność części rządowej strategii finansowej. Mimo tych wątpliwości Komisja Europejska uwzględniła te wydatki, otwierając wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu, ale jednocześnie przyznając specjalne traktowanie ze względu na sytuację geopolityczną.
Od agencji ratingowych po zamrożenie pensji. Jaka jest cena za rekordowy dług?
Jedną z najpoważniejszych konsekwencji rosnącego zadłużenia jest gwałtowny wzrost kosztów jego obsługi. Mówiąc prościej, odsetki, które Polska musi płacić od swoich pożyczek, niemal się podwoją, rosnąc z 75,5 mld zł w 2025 roku do około 130 mld zł w 2029 roku. Już w 2026 roku kwota ta, sięgająca 90 mld zł, przewyższy łączne roczne wydatki na program „Rodzina 800+” oraz 13. i 14. emeryturę. Polska płaci za pożyczone pieniądze jedne z najwyższych odsetek w Unii Europejskiej. Wynika to z wysokich stóp procentowych utrzymywanych przez NBP oraz braku wsparcia ze strony Europejskiego Banku Centralnego, co sprawia, że inwestorzy żądają wyższej zapłaty za podjęte ryzyko.
Pogarszająca się sytuacja finansowa państwa nie umknęła uwadze międzynarodowych rynków. W sierpniu i wrześniu 2025 roku dwie kluczowe agencje ratingowe, Fitch oraz Moody’s, obniżyły perspektywę ratingu Polski ze stabilnej na negatywną. To formalne ostrzeżenie, że w przyszłości sama ocena wiarygodności kredytowej kraju może zostać obniżona. Jako powody podano rosnącą dziurę budżetową, brak wiarygodnego planu oszczędnościowego oraz polityczne napięcia wynikające ze współpracy rządu i prezydenta z przeciwnych obozów. Reakcja rynku była natychmiastowa. Oprocentowanie 10-letnich obligacji skarbowych, czyli koszt, po jakim rząd pożycza pieniądze na 10 lat, wzrosło powyżej 6%, osiągając najwyższy poziom od jesieni 2023 roku.
Jeśli prognozy rządu się sprawdzą, polskie prawo automatycznie uruchomi twarde hamulce bezpieczeństwa. Relacja długu publicznego do PKB, liczona według krajowej metodologii, przekroczy w 2028 roku tzw. próg ostrożnościowy 55%. To z kolei od 2030 roku włączy mechanizmy oszczędnościowe, które oznaczają między innymi obowiązek przedstawienia zrównoważonego budżetu, zamrożenie płac w sferze budżetowej, waloryzację emerytur i rent jedynie o wskaźnik inflacji oraz zakaz udzielania przez państwo nowych pożyczek. Wprowadzenie tak drastycznych cięć byłoby ogromnym wyzwaniem zarówno dla gospodarki, jak i dla całego społeczeństwa.
Polecany artykuł: