Donald Tusk spotkał się z rolnikami
Donald Tusk spotkał się z rolnikami w Warszawie, na miejscu obecni byli również lider Agrounii Mikołaj Kołodziejczak, czy minister rolnictwa Czesław Siekierski. Premier przed spotkaniem zapowiedział, że nie będą to negocjacje, a raport z działań, jakie udało się podjąć w instytucjach unijnych i jakie mogą być ich rezultaty.
Sami rolnicy oczekują jednak "konkretów" i na sobotnim spotkaniu chcieli przedstawić swoją formę Zielonego Ładu. Jeśli padną propozycje konkretnych rozwiązań, rolnicy będą gotowi zawiesić protesty. Warto przypomnieć, że rolnicy zażądali również zatrzymania przepływu produktów rolnych z Ukrainy.
Premier po spotkaniu nie rozmawiał dziennikarzami. Rolnicy będę patrzeć mu na ręce, do porozumienia jeszcze nie doszło
Po zakończeniu szczytu z protestującymi rolnikami, premier nie wyszedł do dziennikarzy. Jeden z liderów strajków, rolnik z Żuław Andrzej Sobociński powiedział, że ze strony Donalda Tuska padły "pewnie deklaracje" w sprawie Zielonego Łada. Decyzje mają zapaść w Komisji Europejskiej 15 marca.
Zdaniem Sobocińskiego rolnikom nie zależy na drobnych szczegółach Zielonego Ładu, a na całkowitym resecie programu. Jak relacjonował, premier miał się na to zgodzić i zadeklarował starania w przekonaniu KE do zmian.
- A w stosunku do granicy, powiedział, że nie zamknie granicy. Bardziej będzie zdejmował nadwyżkę zboża z Polski i to z krajowych środków. Ale musi to policzyć i daje jakiś czas resortowi rolnictwa, żeby określił się, jaka to kwota. Wiadomo ile jest tej nadwyżki, (ale) muszą to policzyć i zobaczyć, jak to wygląda. To jest jakieś rozwiązanie problemu zdjęcia nadwyżki z rynku zboża polskiego, bo to dałoby rolnikom (to), że można byłoby mieć magazyny puste i żniwa i sprzedać to, co jest, co zalega - mówił cytowany przez PAP Sobociński.
Lider strajku dodał, że nie doszło do porozumienia, bo zapadły tylko deklaracje ze strony premiera, rolnicy mają teraz patrzeć Donaldowi Tuskowi na ręce, żeby zweryfikować obietnice. Na razie nie umówiono kolejnego spotkania. Sobociński dodał także, że w pewnych kwestiach rolnicy nie zgadzają się z premierem, np. przy zdjęciu nadwyżki ze zboża, bo jak stwierdził, jeśli zboże "będzie płynęło dalej z Rosji i krajów spoza UE< to będzie problem, bo za rok trzeba będzie znowu dopłacać".