
Sławomir Dudek zauważa, że obecny rząd nie wydawał się zainteresowany gospodarką, co w istotny sposób różniło go od poprzednich gabinetów, w których sprawy gospodarcze stały na wysokim poziomie, a osobami nimi zajmującymi się były znane nazwiska.
- Brakuje centrum dowodzenia gospodarką i spójnej strategii, a rząd wręcz cytuje "Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju" autorstwa Morawieckiego, którą będąc w opozycji krytykował – mówi Dudek. Jego zdaniem polska gospodarka przypomina "okręt bez sternika, bez mapy, bez kompasu". Pomysły stworzenia super resortu gospodarczego lub dwóch takich resortów, z Andrzejem Domańskim jako potencjalnym superministrem lub wicepremierem ocenił jako dobry kierunek i szansę na odwrócenie negatywnych trendów w finansach publicznych.
Andrzej Domański nie daje rady
Sławomir Dudek ocenia, że minister finansów Andrzej Domański "nie daje rady" w utrzymaniu finansów w ryzach, przegrywając polityczne batalie. Zauważa, że rządząca koalicja wprowadziła wiele wydatków mocno obciążających budżet. W zeszłym roku Polska miała drugi najwyższy deficyt w całej Unii Europejskiej, znacznie wyższy niż pierwotnie planowano. Kwestia likwidacji równoległego budżetu w BGK, będącego poza kontrolą parlamentu, nie idzie w dobrym kierunku, mimo wcześniejszej krytyki. Pozytywnie ocenia się jednak uszczelnienie reguły wydatkowej przez ministra Domańskiego oraz publikowanie planów finansowych funduszy BGK, choć ich formalne włączenie do ustawy budżetowej nadal nie nastąpiło. Powstała również "Biała Księga" z trafną diagnozą, choć w dużej mierze trafiła "na półkę". Planowane utworzenie Rady Fiskalnej, choć jest wymogiem Komisji Europejskiej, jest również postrzegane pozytywnie.
- Minister Domański dobrze zna się na rynkach kapitałowych, co jest jego atutem. Główną porażką jest niepowstrzymanie narastającego deficytu i długu publicznego. Domański miał słabą pozycję polityczną w tej kwestii. Polska znajduje się w procedurze nadmiernego deficytu, co jest zasługą poprzedniego rządu, ale obecny rząd, zamiast się cofnąć – uważa Dudek.
Chociaż dr Dudek unika personalnych ocen, stwierdza, że Andrzej Domański, choć sprawny ekonomista, nie posiada osobowości na miarę profesorów Jerzego Hausnera, Grzegorza Kołodki czy Leszka Balcerowicza, którzy mieli konkretne plany naprawcze.
Kampania wyborcza nigdy się nie kończy
Prezes Instytutu Finansów Publicznych wskazuje na groźną tendencję "permanentnej kampanii wyborczej", co napędza populizm i obietnice. Polska, z wydatkami publicznymi na poziomie blisko 50 proc. PKB, wyprzedziła średnią unijną i takie kraje jak Dania czy Hiszpania, a wkrótce może przegonić Niemcy i Szwecję. Pomimo tak wysokich wydatków, jakość usług publicznych w Polsce (edukacja, zdrowie) nie dorównuje takim krajom jak Szwecja. Jednocześnie dochody państwa z podatków plasują Polskę na 17-18 miejscu w UE. Nowe propozycje prezydenta-elekta Karola Nawrockiego, przewidują dalsze obniżki dochodów państwa (np. podniesienie kwoty wolnej od podatku, likwidacja podatku Belki). Dudek określa to jako "kurs na irlandzkie podatki i szwedzkie wydatki", co jest modelem nie do utrzymania.
Czy Polsce grozi katastrofa gospodarcza w stylu Grecji?
Sławomir Dudek uspokaja, że "tu i teraz " nie grozi Polsce kryzys finansowy w stylu greckim, ze względu na silną gospodarkę i prywatny przemysł. Jednak obecny wzrost gospodarczy napędzany jest głównie "sterydami konsumpcyjnymi i długiem publicznym", a inwestycje "leżą". Wskazał na wiele podobieństw do Grecji, która również wpadła w "pułapkę populizmu", miała 13. i 14. emerytury, megalomańskie inwestycje, obniżyła wiek emerytalny jako pierwsza w UE oraz łączyła wysokie wydatki obronne i socjalne z obniżaniem podatków. - "Grecja doszła do ściany, gdy inwestorzy przestali kupować jej obligacje, co wymusiło radykalne cięcia. Politycy bagatelizują problem i oszukują obywateli" – mówi Dudek.
W mętnej wodzie politykom łatwiej
W trakcie rozmowy poruszona została kwestia dwóch projektów mających zwiększyć transparentność życia publicznego: tzw. ustawa antykuwetowa Polski 2050 (mającej zapobiegać obsadzaniu politykami zarządów i rad nadzorczych spółek SP) oraz powszechny rejestr umów. Oba projekty napotykają opór. Politycy niechętnie podchodzą do pełnej transparentności, ponieważ, jak to określił Dudek:
"w mętnej wodzie... łatwo sobie różne rzeczy kombinować, załatwiać interesy".
Stanowiska w spółkach skarbu państwa są "wysokopłatnym łupem", który utrzymuje koalicję w ryzach. Dr Dudek podkreślił, że rząd ma szansę na odzyskanie zaufania, stawiając na jawność i pokazując obywatelom, na co wydawane są ich pieniądze. Powszechny rejestr umów, planowany na styczeń 2026 roku, miał być narzędziem informatycznym, w którym każdy obywatel mógłby sprawdzić umowy zawierane przez instytucje publiczne, wykrywając potencjalne nadużycia. Początkowo miały być tam rejestrowane umowy od 500 zł, ale obecny rząd wprowadził poprawkę podnoszącą ten próg dwudziestokrotnie, do 10 000 zł, co stanowi uderzenie w ideę systemu. Aż 50 organizacji pozarządowych zaapelowało do premiera o wycofanie tej poprawki, aby spełnić obietnicę Koalicji Obywatelskiej o pełnym dostępie do wydatków publicznych. - Brak pełnej transparentności pozbawia obywateli kontroli nad ich własnymi pieniędzmi – twierdzi Dudek.
Rozmawiał Hubert Biskupski