Palacze papierosów, a dokładniej tych o smaku mentolowym i popularnych „klikanych”, czyli z kulką, mają nie lada orzech do zgryzienia. Już 20 maja 2020 takie produkty (wyjątkiem będą cygara i cygaretki mentolowe, e-papierosy i podgrzewacze tytoniu) znikną z polskich półek sklepowych zgodnie z dyrektywą Unii Europejskiej. W założeniu w ten sposób więcej osób ma rzucić palenie papierosów, a młodzi rzadziej po nie sięgać. Z badań jednak niemal jednoznacznie wynika, że tak się nie stanie – 80 proc. badanych Polaków nie wierzy, że to pomoże.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Polska niechlubnym wyjątkiem w Europie. Polacy dostaną jeszcze bardziej po kieszeni
- Zakaz niczego nie zmieni – ocenia profesor Dominika Maison z Uniwersytetu Warszawskiego, biorąca udział w akcji informacyjnej #Zakazmentoli. - Często, gdy czegoś nam się zakazuje, działamy na przekór. Nie wpłynie to też na młodych ludzi, którzy po używki nie sięgają, bo one smakują, tylko jest to wyraz buntu, przynależności do jakiejś grupy czy zamanifestowanie dorosłości.
Potwierdza to Polska Izba Handlu. Jak mówi Maciej Ptaszyński, wiceprezes PiH, w naszym kraju popularne mentole stanowią blisko 30 proc. całego rynku. Jeżeli się je zabierze, Polacy nie zrezygnują z palenia – blisko 20 proc. deklaruje, że będzie kupować papierosy na czarnym rynku, a więc nielegalnego pochodzenia, bez wpływów do budżetu i bez kontroli, co jest ryzykiem dla zdrowia i życia konsumentów.
Ptaszyński wspomniał także o wyrobach alternatywnych. Polska jest liderem w konsumpcji papierosów mentolowych. Do niedawana tak samo było w USA, gdzie korzystało z nich – według różnych badań rynkowych – od 40 proc. do nawet 48 proc. palaczy. Co ciekawe, Amerykanie dopiero od niedawna mogą korzystać z mentolowych podgrzewaczy tytoniu. Rok temu, Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA), wydała zgodę na rozpoczęcie sprzedaży urządzenia pod nazwą IQOS, dostępnego także w Polsce. Po 2 latach dogłębnej weryfikacji badań nad tym produktem, FDA uznała, że jest to „produkt właściwy dla ochrony zdrowia publicznego”, ponieważ wytwarza on potencjalnie „mniej określonych toksyn w mniejszych dawkach niż papierosy tradycyjne”.
W Polsce regulacje dotyczące informowania o alternatywnych produktach tytoniowych są bardzo restrykcyjne. Dlatego specjaliści obawiają się wzrostu szarej strefy.