Prezes ZUS odpowiadając na pytanie jak bardzo spada siła nabywcza osób teraz przechodzących na emeryturę stwierdziła, że emerytury i ich siła nabywcza rosną i będą rosły dzięki waloryzacjom, ale także dlatego, że na emeryturę będą odchodzić kolejne pokolenia, które w trakcie swojego życia zarabiają po prostu więcej.
- Podawana publicznie tak zwana stopa zastąpienia, czyli relacja przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia, będzie maleć. Dzisiaj jest ona bardzo dobra, bo wynosi 53 proc., a w innych krajach Unii Europejskiej sięga mniej więcej 50 proc. – wyjaśniła Uścińska.
Podwyżki cen energii w 2022 roku będą wyższe niż inflacja
Na obecne emerytury w około 60 proc. składa się tzw. kapitał początkowy, czyli w uproszczeniu emerytura ze starego systemu sprzed 1999 r., która jest bardzo uprzywilejowana. Jej wysokość kalkulowano na podstawie wynagrodzenia z ostatnich lub najlepszych lat kariery zawodowej.
- Pozostałe 40 proc. stanowi emerytura z nowego systemu, czyli ze składek opłaconych po 1999 r. Z biegiem lat proporcja będzie się zmieniać na rzecz nowego systemu i po 2039 r. kapitał początkowy będzie odpowiadał za mniej niż 10 proc. emerytury - wyjaśnia szefowa ZUS.
Ile osób pobiera natomiast obecnie najniższe świadczenie. Uścińska podała, że ta emerytura wynosi obecnie 1250,88 zł i pobiera ją około 230 tys. osób.
- Blisko 350 tys. dostaje niższe świadczenia, bo przez całą karierę zawodową opłacali relatywnie niewiele składek emerytalnych do ZUS, a pracowali krócej niż 20 lat w przypadku kobiet lub 25 lat w przypadku mężczyzn. Wypłacamy im emerytury w wysokości jednego grosza, ośmiu groszy, 10 złotych, ale też 200, 600 czy 1000 złotych. Bez zmiany przepisów ta grupa będzie rosła – wskazała.
Dodała, że teraz mikroemeryturę otrzymuje co dziesiąty nowy emeryt, ale w ciągu pięciu lat może ich już być nawet 500 tys., a za dziesięć lat – 650 tys.