Obniżenie wieku emerytalnego było jednym z lejtmotywów kampanii wyborczej kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Andrzej Duda podkreślał na każdym kroku, że jak wygra wybory to będzie forsował pomysł cofnięcia reformy zrównującej wiek emerytalny kobiet i mężczyzna na poziomie 67 lat. W czasie walki o głosy wyborców polityk nie wyjaśniał skąd weźmie fundusze na zrealizowanie tego pomysłu, ani nie tłumaczył, że dla podatnika oznacza to podniesienie podatków, a dla samych emerytów obniżenie ich świadczeń.
Zobacz koniecznie: Emerytura po 50-tce i 2 tys. zł podwyżki dla każdego. Paweł Kukiz ogłasza swój program
Teraz prezydent elekt zmienia zdanie. Dotychczasowe populistyczne i chwytliwe hasło o "pracy do śmierci" zastąpił możliwością wcześniejszego przejścia na emeryturę, ale po przepracowaniu 40 lat. - Chcę dać ludziom możliwość wyboru. Jeśli ktoś chce pracować dłużej, proszę bardzo. Podejrzewam, że wielu ludzi będzie chciało kontynuować zatrudnienie, zbierając w ten sposób większy kapitał – powiedział Duda w czwartek w RMF FM.
Przede wszystkim takie rozwiązanie jest mniejszym obciążeniem dla budżetu, poza tym wielu pracowników ma świadomość, że szybsze przechodzenie na emeryturę nie jest dla nich korzystne. Według danych ZUS w 2013 r. spośród wszystkich osób, które przeszły na emeryturę, aż 72,8 proc. miało staż pracy krótszy niż 40 lat.