Co obiecywano frankowiczom w kampanii wyborczej?
- Państwo polskie powinno im ("frankowiczom" - red.) pomóc. Bo państwo polskie od dawna powinno dbać o ich interesy. W tym zakresie jest konieczna zmiana podejścia. Nie jest tak, że instytucje bankowe będą królowały. Trzeba powrócić do rozliczenia złotówkowego tych kredytów, tak jakby nigdy nie były we frankach zawarte - powiedział kandydat na prezydenta z ramienia PiS Andrzej Duda podczas debaty w TVN w 2015 r.
Zobacz koniecznie: Będzie komisja śledcza ws. kredytów walutowych?
Podobne postulaty przed wyborami składała premier Beata Szydło. Co zostało z tych obietnic? Prezydencki projekt ustawy o przewalutowaniu kredytów trafił do Sejmu jeszcze z końcem 2015 r. Szybko jednak wylądował w sejmowej zamrażarce, a wcześniej suchej nitki nie pozostawili na nim eksperci Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego.
To wówczas prezydent Duda zaproponował tzw. kurs sprawiedliwy, który miał być wyliczany indywidualnie dla każdego zadłużonego. Na jego podstawie każdy frankowicz miał mieć wyliczoną wysokość zadłużenia w złotówce. Następnie zaoferowano jego cztery progi oraz możliwość zwrotu kluczy do lokalu. W Sejmie ponownie nie było politycznej woli do procedowania projektu, a eksperci znów wyrazili krytyczne opinie.
Na początku sierpnia ubiegłego roku poznaliśmy kolejny wariant. W tym przypadku jednak obiecywanego przewalutowania kredytów na złotówki już nie było, a pojawił zwrot spreadów. Czyli banki miały oddać to, co zarobiły na różnicy kursu franka do złotówki. Ten projekt również trafi do kosza, bo jak przekonują posłowie PiS, jego wprowadzenie utrudniłoby frankowiczom domaganie się swoich praw przed sądami.
Jaka pomoc dla frankowiczów?
Obecnie Sejm pracuje nad nowelizacją prezydenckiej ustawy o wsparciu dla kredytobiorców, czyli nieoprocentowane pożyczki dla zadłużonych z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Prezydent zaproponował w projekcie nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie. Teraz będzie to sytuacja, gdy koszty kredytów przekraczają o 50 proc. dochody (dotąd było 60 proc.) - realnie to ok. 1 tys. zł na osobę w rodzinie.
Zwiększona zostanie wysokość możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. zł do 2 tys. zł, wydłużono okres możliwego wsparcia z 18 do 36 miesięcy oraz wydłużono okres bezprocentowej spłaty otrzymanej z Funduszu wsparcia z 8 do 12 lat.
Dokument wprowadza także procedurę odwoławczą w przypadku negatywnego rozpatrzenia wniosku o wsparcie przez bank-kredytodawcę. W takiej sytuacji będzie możliwe odwołanie się do Rady Funduszu z prośbą o ponowną weryfikację wniosku. Jeśli wówczas rada przyzna rację kredytobiorcy, bank będzie musiał udzielić wsparcia nie z pieniędzy funduszu, tylko z własnych środków. Jednocześnie w noweli wprowadzono przepis, że rozpatrując wnioski klientów banki nie będą mogły żądać innych oświadczeń i dokumentów ponad te oznaczone w ustawie - podaje serwis wnp.pl
Nowelizacja zakłada również możliwość otrzymania jednorazowej pożyczki na spłatę zobowiązania w przypadku sprzedaży nieruchomości, jeśli jej wartość jest niższa niż wartość kredytu. Wysokość pożyczki może wynieść aż 72 tys. złotych, natomiast zasady spłaty będą analogiczne do tych, które obowiązują przy wsparciu w spłacaniu rat.
W 2016 r. kredytobiorcy wykorzystali zaledwie 2 proc. z 600 mln zł na pożyczki z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
Sprawdź również: 10. rocznica kredytów we frankach. Jak zmieniał się kurs szwajcarskiej waluty?
Czytaj też: PKO BP idzie na kompromis z frankowiczami. Przewalutuje kredyty i umorzy część zadłużenia