
- W sierpniu 2025 r. przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 7,1% rok do roku, osiągając 8769,08 zł brutto w firmach zatrudniających powyżej 9 osób.
- Choć wzrost jest solidny, dynamika podwyżek wyhamowuje i jest niższa od dwucyfrowych wzrostów z ubiegłego roku.
- Mimo zbliżania się do granicy 9 tys. zł, nie udało się pobić rekordu z marca 2025 r. (9055 zł brutto).
- Realny wzrost wynagrodzeń jest znaczący, ponieważ inflacja w sierpniu wyniosła 2,9%, co oznacza, że płace rosły szybciej niż ceny
Ile wynosi przeciętne wynagrodzenie w Polsce?
Główny Urząd Statystyczny opublikował najnowsze dane dotyczące płac w sektorze przedsiębiorstw. Wynika z nich, że dynamika podwyżek kontynuuje trend spadkowy, choć wciąż utrzymuje się na solidnym poziomie. W sierpniu 2025 roku odnotowano wzrost o 7,1 proc. w ujęciu rocznym. To wyraźne spowolnienie w porównaniu z dwucyfrowymi wzrostami, które obserwowaliśmy jeszcze rok temu. Zgodnie z najnowszymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu 2025 roku wyniosło 8769,08 zł brutto. Jest to kwota niższa niż w rekordowym marcu i nieco niższa niż w lipcu, kiedy średnia krajowa sięgała 8905,63 zł brutto.
Jak pensje wypadają na tle rekordów i prognoz?
Sierpniowy odczyt okazał się rozczarowaniem dla analityków rynkowych. Ekonomiści spodziewali się, że wzrost płac będzie nieco wyższy i wyniesie średnio 8 proc. Tymczasem nie tylko nie udało się sprostać prognozom, ale również nie została przekroczona psychologiczna granica 9 tys. zł brutto. Najwyższe przeciętne wynagrodzenie w historii Polski odnotowano w marcu 2025 roku, kiedy to wyniosło ono 9055 zł brutto. Mimo że pensje wciąż rosną, to dynamika wzrostu wynagrodzeń w ostatnich miesiącach systematycznie spada, co jest wyraźnym sygnałem hamowania na rynku pracy. Mimo to, w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku, kiedy średnia pensja wynosiła 8189,74 zł, wciąż mówimy o znaczącej podwyżce w portfelach Polaków.
Co oznacza realny wzrost pensji i jak inflacja wpływa na portfele?
Kluczową informacją dla każdego pracownika jest nie nominalny, a realny wzrost wynagrodzeń, czyli taki, który uwzględnia tempo wzrostu cen. Tu sytuacja wygląda znacznie lepiej. Podczas gdy dynamika płac spada, inflacja hamuje jeszcze szybciej. W sierpniu wskaźnik wzrostu cen (CPI) wyniósł zaledwie 2,9 proc. Oznacza to, że po odjęciu inflacji od nominalnego wzrostu płac (7,1 proc.), realna siła nabywcza naszych pensji wzrosła w ciągu roku o 4,2 proc. To bardzo dobra wiadomość, która pokazuje, że mimo wolniejszych podwyżek, nasze portfele realnie stają się zasobniejsze, a za zarobione pieniądze możemy kupić więcej niż rok temu.