Jak podaje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), rocznie napływa ok. 200 skarg związanych z namolnymi telemarketerami. Konsumenci skarżą się, że po drugiej stronie są boty i nie można się z nimi dogadać ani zapytać skąd mają numer. Tego typu telefony są związane np. z zaproszeniami starszych osób na pokazy handlowe pod pretekstem badań pseudomedycznych, czy w ostatnim czasie z fotowoltaiką - informuje Departament Komunikacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Polecany artykuł:
Skargi dotyczą wprowadzania w błąd - sugerują, że ich oferta to część unijnego lub rządowego programu. Dodatkowo wybrane przez nich osoby otrzymują połączenia nawet o późnych porach. Tymczasem zgodnie z art. 172 Prawa telekomunikacyjnego przedsiębiorca musi mieć wyraźną i wcześniejszą zgodę konsumenta na kontakt w celach marketingowych. Taka zgoda nie może być udzielona na początku rozmowy telefonicznej. Konsument powinien wiedzieć komu, w jakim celu i w jakim zakresie jej udziela. Jeśli konsument ma wątpliwości co do prawidłowości przetwarzania jego danych osobowych, powinien skontaktować się z Urzędem Ochrony Danych Osobowych.
SKĄD ONI MAJĄ MÓJ NUMER?
Kupując różne produkty, podpisując umowy z bankami czy usługodawcami mechanicznie potwierdzamy wszystkie zgody- to pierwszy błąd. Nie mamy obowiązku zgadzać się np. na przedstawienie oferty marketingowej. Drugi polega na bezmyślnym podawaniu swojego numeru telefonu, a jak wiadomo w internecie nic nie ginie. Oczywiście są sytuacje, w których musimy podać numer telefonu. Jednak jeśli jest taka możliwość warto zapytać lub doczytać czy jego podawanie w danej sytuacji jest niezbędne i konieczne. Jeśli nie, nie róbmy tego radzą eksperci.
Piotr Konieczny, szef niebezpiecznik.pl., twierdzi, że telefony »z ofertami« wykonywane są albo na numery, które Polacy zostawili w internecie np. wypełniając formularz na jakiejś stronie internetowej lub zostawiając go jako numer kontaktowy na portalu z ogłoszeniami albo na numery pochodzące z różnych publicznych baz, np. z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG). W przypadku rozmów o charakterze marketingowym nie mamy informacji, aby wykonujący połączenia znali dane osób, do których dzwonią. O takie dane najczęściej proszą dopiero w trakcie rozmowy
Co zrobić?
Jak wiadomo blokowanie numeru nic nie daje. Wyłączenie z gniazdka telefonu stacjonarnego też nie jest możliwe. Konieczny z niebezpiecznik.pl, podaje przykład czytelników, którzy w trakcie takich połączeń celowo podają fałszywe imię i nazwisko, niekiedy po paru dniach następuje kolejne połączenie. Tym razem już od oszusta podszywającego się pod pracownika banku. I ten oszust wtedy zwraca się właśnie takimi danymi osobowymi, jakie ktoś podał w rozmowie dotyczącej np. »zaproszenia na pokaz«" - dodaje.
Najmocniejszą "bronią" w walce z telemarketerami przede wszystkim jest wycofanie zgody na marketing podczas rozmowy. Telemarketer, kontaktując się z nami, powinien dopełnić względem nas obowiązku informacyjnego, o którym mowa w art. 14 RODO. Osoba dzwoniąca ma obowiązek przy pierwszym kontakcie poinformować nas m.in.: kto jest administratorem, skąd pozyskał on nasze dane, w jakim celu i na jakiej podstawie je wykorzystuje, jak długo będzie je przetwarzał, jakie prawa nam w związku z tym przysługują. O czym warto przypomnieć telemarketerowi jeśli tego nie robi oraz powiedzieć że nie życzymy sobie i nie wyrażamy na to zgody.
Takie prawo gwarantuje każdemu z nas art. 21 RODO. Możemy go wyrazić także podczas rozmowy telefonicznej. Gdy z tego prawa skorzystamy, administrator powinien zaprzestać przetwarzania naszych danych w tym celu. Zatem dalsze ich wykorzystywanie mimo naszego sprzeciwu i np. nękanie nas telefonami przez telemarketera stanowić będzie naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych
To RODO przenosi na administratora ciężar odpowiedzialności za przetwarzanie danych zgodnie z prawem. Zatem jeśli złożymy skargę na stosowane przez niego metody marketingowe, to musi on udowodnić, że ma prawo, by się z nami kontaktować.
Aby wyeliminować ten problem trzeba zadziałać międzysektorowo. Przede wszystkim operatorzy powinni wdrożyć odpowiednie filtrowanie połączeń, tak aby wykrywać zespoofowane połączenia, bo w wielu przypadkach można to zrobić. Ale jednocześnie banki też powinny reagować sprawniej. Przede wszystkim muszą w końcu wyeliminować patologię, która w tym sektorze trwa od lat, a która polega na tym, że faktycznie konsultanci niektórych banków dzwonią z dziwnych numerów i na dzień dobry wypytują klientów o dane osobowe »w celu potwierdzenia« z kim rozmawiają. Taka forma kontaktu jest niedopuszczalna bo sprzyja atakom" - podkreśla Konieczny.
Źródło: interia.pl