kompost , ekologia

i

Autor: Aleksandra Ratajczak-Mańka kompost, Bill de Blasio, Nowy Jork, ekologia

Ekobiznes. Pomysł na ekologiczny start-up

2017-05-28 12:48

Wszechobecna chemia, konserwanty, wspomagacze smaku i długa lista emulgatorów. To nie jest przepis na idealny produkt, a rzeczywistość, na którą niczego nieświadomi klienci nie mają z reguły żadnego wpływu. Jedynym wyjściem z karuzeli sztucznych smaków jest czytanie etykiet i rozważne kupowanie tych, które mają przynajmniej w połowie naturalne składniki. Albo? Wybór półki z eko żywnością. Jednak przedrostek „eko" nie tylko nie zawsze oznacza niewiele lepszy produkt, ale przede wszystkim... wyższą cenę.

Dla wielu „eko" to sposób na życie. Dla innych – chwilowa moda. Niektórzy w ekologii znaleźli niszę i wypromowali ją na tyle, że dla wszystkich tych, którzy chcą „świadomie" jeść, eko- żwyność stanowi absolutną konieczność. Pomysłów na to, jak zarobić na zdrowym podejściu do życia nie brakuje. Sklep z ekologicznymi produktami, naturalnymi kosmetykami czy prowadzenie gospodarstwa agroturystycznego – to tylko kilka z wariantów. Okazuje się jednak, że pomysłów na to, jak zarobić na zdrowym biznesie nie brakuje. Chciałoby się powiedzieć: „Jest popyt – jest podaż".
Jak pokazują, miliard złotych wart jest tylko rynek żywności z ekologicznych upraw w Polsce. A gdzie pozostałe – mniejsze i większe biznesy? W 2018 roku ma powstać w Polsce pierwszy supermarket tylko i wyłącznie z eko-żywnością. Wydaje się, że to może być rewolucja. Jednak rewolucja w umysłach i żołądkach Polaków odbyła się już dawno. Dowodem na to jest kilkadziesiąt tysięcy odwiedzających co tygodniowe targi śniadaniowe, eko-bazary i inne, podobne inicjatywy. Jak mówią twórcy zdrowych biznesów – łatwo nie było, ale takiego boomu sami się nie spodziewali. Dziś każdy - bez znaczenia czy market czy minimarket – oferuje przynajmniej jedną półkę z jedzeniem fit. Puddingi, tofu, jednodniowe soczki, jogurty eko, jaja z wolnego wybiegu czy napoje z pierwszego tłoczenia.

Zobacz także: Warszawa wyda 12 mln zł na darmowe bilety dla uczniów


Choć nisza powoli się wypełnia, jeszcze przez kolejne kilkanaście lat pomysłów na biznes w tej branży będzie bez liku. Również sprawdzone warianty mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. Jakie? Gospodarstwo agroturystyczne. Wyjazdy weekendowe, jednodniowe wypady, półkolonie dla dzieci to atrakcyjna opcja nie tylko dla mieszczuchów. Trudno w to uwierzyć, ale dzieci wychowujące się w miastach w większośći, jeśli nie mają rodziny na wsi, nigdy nie miały okazji zobaczyć na żywo nawet... krowy. Brzmi nieprawdopodobnie, ale to prawda, a wizyta w gospodarstwie, gdzie można napić się świeżo wydojonego mleka, nakarmić kury i spróbować tradycyjnego, koziego sera może być prawdziwą atrakcją.
Alternatywą jest oczywiście własna produkcja żywności, nie tylko zarezerwowana dla prawdziwego rolnika. W podwarszawskich czy podkrakowskich ogródkach hodowane są przecież pomidory bez sztucznych nawozów, zioła czy truskawki.
Dla mieszczuchów innym pomysłem będzie eko-knajpka. Fanom wegetarianizmu czy weganizmu nie trzeba przedstawiać miejsc, w których zjedzą hummus domowej roboty, ciasto marchewkowe czy szakszukę na bazie jajek z wolnego wybiegu. W poszczególnych miastach powstają „mapy" miejsc, w których można zjeść bez mięsa, weganie wymieniają się rekomendacjami, a na blogach mnóstwo jest przepisów na własne dania. Kolejne, acz urokliwe miejsce prawdopodobnie wpisze się w klimat dzielnicy, a zainteresowani mieszkańcy szybko sami wypromują eko-kawiarnię.
Dla tych, którzy boją się ryzyka związanego z inicjatywą w start-up, zadłużania się i konieczności ciągłego doglądania interesu rozwiązaniem może być samodzielnie wypalana kawa sprzedawana na... rowerze. Mobilne punkty z kawą coraz częściej pojawiają się w większych miastach, a kawosze doceniają smak prawdziwie palonej kawy. Młynek napędzany energią własnych mięśni, kiedy sprzedawca jedzie na rowerze, a kawa w tym czasie się mieli? To opcja dla biznesmanów, którzy lubią ruch.

Sprawdź również: Prawo jazdy 2017. Ile musisz wydać, by zostać kierowcą


Zjeść zdrowo mogą nie tylko ludzie, ale też ich... pupile. Ekologiczna żywność dla psów może wciąż nie jest zjawiskiem rozpowszechnionym, ale coraz częściej spotykanym. Ciasteczka, chrupki, kości wypiekane na bazie hodowanego we własnym gospodarstwie drobiu są już do kupienia dla najbardziej wybrednych klientów. Do wyboru smaków jest wcale nie mało, bo dostępne są na przykład chrupki o smaku kurkumy z indykiem, ziół z kurczakiem, kaczki po myśliwsku czy rozmarynu z dziczyzną.
Dla uzdolnionych technicznie opcją może być produkcja własnych mebli (nie tylko z drewna, ale i z tektury!). Polski rynek meblarski w 2016 roku przeżył prawdziwy rozkwit, a jego wartość wzrosła o prawie 1/4. Polskie krzesła mają m.in. zasilić stadiony w Katarze na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej.
Drewno posłużyć może także do produkcji zabawek, które będą przyjazne dla dziecka i z pewnością bezpieczne. Dla tych, którzy potrafią szyć lub szydełkować – mogą uzupełnić swoją ofertę o maskotki z włóczki i zużytych ciuchów, a zabawki z recyklingu będą nie tylko urocze, ale przede wszystkim docenione przez ekologów.
Lista eko – firm może być uzupełniona przez produkcję ręcznie robionych ozdób do domu, rowerów z drzewa bambusowego (Polak produkuje takie rowery w Afryce i cieszą się one olbrzymim powodzeniem); maszyny vendingowe ze świeżym mlekiem do picia, odzyskiwanie odzieży (jedna z kampanii H&M pokazała, że do produkcji jednej pary jeansów potrzebnych jest aż kilkadziesiąt litrów wody!). Inne możliwości na start-up to eko-pralnia, która zrobi energooszczędnie pranie; firma recyklingowa czy własne kosmetyki naturalne (własną linię ma m.in. Kinga Rusin).

Przeczytaj także: Ile kosztuje wypożyczenie miejskich rowerów


Hasła bliskości z naturą czy walki z zanieczyszczeniami środowiska mogą wydawać się tylko pustymi sloganami, jednak dla wielu to z pewnością sposób na życie. Alergie skórne czy pokarmowe to często chleb powszedni. Obciążanie organizmu sztucznymi składnikami, trująca chemia to źródło nie tylko poważnych problemów żywieniowych i niepożądanych reakcji organizmu na nawet zdrowe produkty. Efektem tego są choroby skórne, bóle brzucha, problemy z jelitami, tarczycą, a to tylko najczęściej spotykane z nich. Krótka lista dolegliwości w czasach, w których tylko z pozoru wiemy, co jemy.
Choć zdania na temat bycia „eko" są z pewnością podzielone i nic tego nie zmieni, a oszustów, którzy umieszczą dowolne płatki owsiane w opakowaniu z napisem „ekologiczne" i podwyższą cenę 3 – krotnie - nie brakuje, to wydaje się, że nie jest to tylko chwilowy trend. Może to tęsknota za naturą, życiem w zgodzie z przyrodą – szczególnie, gdy tempo jest za szybkie, a informacje o zwiększonym stężeniu smogu – prawdziwe, ludzie chcą mieć przynajmniej pewność w tym, że choć zdrowia nie można kupić to jednak pośrednio można jakoś na nie wpłynąć. Stąd popularność targów śniadaniowych, wszelkich inicjatyw lokalnych, sąsiedzkiej wymiany produktami, hodowania własnych ziół w doniczkach czy zamawianie „u rolnika" warzyw, które dowożone są tylko dwa razy w tygodniu na specjalne życzenie. Można węszyć w tym chęć zbicia fortuny, a można również oczekiwać, że przynajmniej połowa społeczeństwa zacznie zastanawiać się nad tym, co ma na talerzu. Nawet jeśli pretekstem ku temu będzie „chwilowa moda", nie ma powodu, by uznawać to za coś negatywnego. Z pewnością nie zaszkodzi to również planecie, która już i tak nazbyt obciążona cicho protestuje topnieniem lodowców i wymieraniem kolejnych gatunków zwierząt. Można węszyć w ekologii biznes, można potraktować ją także jako sposób na życie przede wszystkim w zgodzie z samym sobą.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze