Spółdzielnia wyrzuca lokatorkę po 30 latach
65-letnia pani Wiktoria mieszka we Wrocławiu. Jest na emeryturze. Po latach grozi jej eksmisja na bruk - taką decyzję podjęła spółdzielnia mieszkaniowa. Ponad 30 lat temu mąż pani Wiktorii otrzymał przydział na mieszkanie o powierzchni 60 m kw. Mężczyzna jednak nie interesował się ani lokalem, ani rodziną. Po rozwodzie kobieta postanowiła walczyć o prawo do mieszkania. Tu pojawiły się problemy, bo były mąż nie wpłacił nigdy tak zwanego wkładu mieszkaniowego do spółdzielni. Pani Wiktorii i jej córce groziła eksmisja. Kobieta zobowiązała się do spłaty długu za byłego męża. W zamian miała uzyskać tytuł prawny do lokalu.
- "Pani Woźniak spłacała kolejno raty kredytowe doliczane do opłat miesięcznych, wszystkie zaległości, które powstały przed wykluczeniem jej męża ze spółdzielni, wszystko spłaciła "- mówi radca prawny Maria Pelczarska, pełnomocnik pani Wiktorii. Kobieta wyremontowała mieszkanie. Przez wiele lat spłacała zobowiązania byłego męża i płaciła bieżące rachunki. Mimo to spółdzielnia mieszkaniowa odmówiła przyznania pani Wiktorii prawa do lokalu. Według prezesa, do spłacenia pozostały jeszcze odsetki od kredytu.
W 2003 roku strony się spotkały i ustaliły kolejne warunki porozumienia nabycia prawa do lokalu. Pani Woźniak spłacała dalej kredyt i za radą pana prezesa dokonała podziału majątku dorobkowego z mężem. Ostatecznie uzyskała orzeczenie, z którego wynikało, że nabyła wierzytelność w stosunku do spółdzielni w kwocie ponad 144 tysięcy zł. Wszystko wskazywało na to, że koszt tego lokalu został w pełni uregulowany przez Wiktorię Woźniak - mówi radca Maria Pelczarska.
Spółdzielnia chce odsetek
- "Została kwestia tych wysokich odsetek, jakie były w latach 90. One były ogromne, to były rzędu 60 proc. miesięcznie i spółdzielnia doliczyła 50 tys. złotych odsetek od należności, która wynosiła 6 tys. złotych" — powiedziała radca Pelczarska w rozmowie z reporterami "Interwencji".
Pani Wiktorii nie było jednak stać ich spłatę. Spółdzielnia skierowała sprawę do sądu, który wydał nakaz eksmisji. Dodatkowo kobieta ma płacić 1,5 tys. zł miesięcznie za bezumowne korzystanie z mieszkania.
Pani Wiktoria ma obecnie dług na ponad sto tysięcy złotych i tylko dwa tysiące złotych emerytury. Nie stać jej na jego spłacenie. Wkrótce straci mieszkanie.
Prezes spółdzielni odmówił komentarza
Ekipa "Interwencji" postanowiła porozmawiać z prezesem. Na spotkaniu była również pani Wiktorią.- "Ja mam prawomocny wyrok eksmisyjny i komornik ma zrobić swoje" - przekazano przed rozmową. Prezes nie zdecydował się na rozmowę. - "To jest sytuacja, która może doprowadzić do tragedii. Tym bardziej, że ona w niczym nie zawiniła - to jej mąż był członkiem spółdzielni, jej mąż spowodował zadłużenie, ona się starała to wyprowadzić i mamy taką sytuację w tej chwili. Pani Wiktoria może zostać bez dachu nad głową, mimo że spłaciła w pełni koszt wybudowania tego mieszkania - podsumowuje Maria Pelczarska.
Polecany artykuł: