Jak podaje portal Money.pl niepokojące informacje pojawiły się dzień przed rocznicą katastrofy w Czarnobylu. "My, pracownicy białoruskiej elektrowni atomowej, podejmujemy wielkie ryzyko, kiedy umieszczamy ten tekst na stronie głównej naszej firmy. Ale to jedyny sposób na przerwanie ciszy. Robimy to, ponieważ się boimy. Będziemy cierpieć pierwsi" - to pierwsze zdania komunikatu, który pojawił się na głównej stronie internetowej białoruskiej elektrowni atomowej.
Rosyjskie i białoruskie media informują o ataku hakerskim. Uspokajają, że wszystko jest w porządku. Oficjalnego dementi ze strony elektrowni nie ma, bo jej strona internetowa przestała działać.
- Do tego typu doniesień powinna odnieść się polska i europejska agencja atomowa. Jej zadaniem jest weryfikacja - mówi dr Janusz Steinhoff, były minister gospodarki i ekspert od energetyki. Zauważa, że w trakcie budowy elektrowni na Białorusi pojawiały się już informacje na temat różnych problemów. Tym samym wskazuje, by nie bagatelizować żadnych tego typu doniesień. Nawet jeśli jest to efekt ataku hakerskiego.
Ruszają szczepienia w zakładach pracy! Podano termin
W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej elektrowni pojawiły się sugestie, że w trakcie budowy na obiekcie dochodziło do wypadków i awarii. Wiele z nich miało być tuszowanych. "Syrena może zabrzmieć w każdej chwili. Mamy nadzieję, że usłyszycie to przed wybuchem. Niech nas wszystkich Bóg błogosławi!" - takimi słowami kończył się komunikat.