Prawo i Sprawiedliwość sporo obiecuje emerytom. Już w poprzedniej kadencji wprowadziło 13. emeryturę rzędu najniższego świadczenia, ale dla każdego. W tej kadencji ma być jeszcze więcej. Od 2021 roku emeryci mogą spodziewać się 14. emerytury (choć tu mogą być ograniczenia. Pełnej kwoty nie dostaną wszyscy seniorzy - a tylko ci, których świadczenie nie przekracza 120 proc. średniej emerytury w Polsce). W sumie w ciągu 4 lat w kieszeni każdego emeryta może wylądować około 10 tys. zł. Trzeba założyć waloryzację świadczeń. Można założyć, że w 2021 roku minimalna emerytura wyniesie około 1,3 tys. zł, po 2022 już 1,4 tys. zł, a kolejnym 1,5 tys. zł.
Oto przyszłe emerytury. Polacy będą głodować?
Oczywiście to jest wariant optymistyczny, bo może takich podwyżek emerytur nie będzie. Zakładając, że świadczenia dla emerytów pozostaną na obecnym poziomie, to do kieszeni wszystkich seniorów wpadnie 70 mld zł (10 mld zł w 2020 roku i po 20 mld zł w 2021, 2022 i 2023).
Dodatkowe emerytury dla 5 mln Polaków
Jednak ten scenariusz raczej się nie sprawdzi. Powód? Zgodnie z programem PiS emeryci mają mieć zagwarantowaną waloryzację w określonej kwocie. W tym roku to 70 zł (powyżej danego progu, przelicza się podwyżkę według wskaźnika waloryzacji). Niebawem mamy poznać nową kwotę.
Źródło: money.pl