Jeśli dziś zastanawiamy się, dlaczego emeryta z zachodniej Europy stać na więcej niż polskiego emeryta, to poza wyższymi wynagrodzeniami właśnie dlatego, że tam oprócz państwowych emerytur, działają powszechnie takie systemy jak PPK.
Ustawa o PPK była szeroko konsultowana społecznie w ramach Rady Dialogu Społecznego i została pozytywnie zaopiniowana przez reprezentatywne związki zawodowe (Solidarność i Forum) oraz wszystkie organizacje pracodawców. Teraz rząd Mateusza Morawiecki zaakceptował projekt i wszystko wskazuje na to, że od 1 stycznia 2019 roku emerytury Polaków poprawią się dzięki Pracowniczym Planom Kapitałowym, które obejmą ponad 11 mln pracujących.
Podstawowym celem PPK jest zwiększenie majątku i bezpieczeństwa finansowego polskich rodzin po zakończeniu pracy zawodowej. W ciągu 10 lat państwo (Fundusz Pracy) wpłaci na prywatne konta polaków w PPK około 35 mld zł.
- Pragniemy podniesienia bezpieczeństwa finansowego Polaków, szczególnie w okresie emerytalnym. Wdrożenie PPK z pewnością przyczyni się też do zmiany struktury oszczędności w Polsce. Reforma pozwoli na wzrost udziału oszczędności długoterminowych, co z kolei obniży kosztu finansowania inwestycji w Polsce i będzie sprzyjać polskiej gospodarce. W długim horyzoncie wprowadzenie programu, z uwagi na przewidywany wzrost PKB, powinno pozytywnie wpływać również na sytuację finansów publicznych – mówiła pod koniec prac nad PPK minister finansów Teresa Czerwińska.
PPK są atrakcyjne dla Polaków, ponieważ do kwoty wpłacanej przez pracownika (min. 2 proc. wynagrodzenia brutto, max 4 proc.), drugie tyle dokłada pracodawca (min. 1,5 proc., max 4 proc.) i państwo w postaci wpłaty powitalnej 250 zł oraz dopłaty rocznej 240 zł. Mówiąc krótko, niewielkim kosztem pracownicy zwiększają, de facto, swoją emeryturę. PPK więc to tani (niski limit kosztów 0,6 proc.), przyjazny pracownikom (nic nie trzeba zrobić aby być uczestnikiem w miejscu pracy), dobrowolny (można zrezygnować w dowolnym momencie) system gromadzenia oszczędności dla wszystkich zatrudnionych, płacących składki na ZUS, niezależne od formy zatrudnienia. To korzystny program zwłaszcza dla osób o niższych dochodach, ponieważ współfinansowany przez pracodawcę i państwo, a pracownicy zarabiający najmniej (poniżej 120 proc. wynagrodzenia minimalnego) mogą wpłacać tylko 0,5 proc. wynagrodzenia.
Co istotne, PPK będą wprowadzane stopniowo. Projekt ustawy zakłada, że wprowadzanie zmian będzie zależne od wielkości bądź typu pracodawcy. Najpierw, na początku 2019 roku, PPK uruchomione zostanie wśród największych pracodawców, zatrudniających powyżej 250 pracowników. Ostatnim etapem wprowadzanie PPK będzie połowa 2020 roku, kiedy do programu przystąpią firmy zatrudniające poniżej 20 osób i jednostki sektora finansów publicznych.
Pracownicy obawiają się, że znacząco uszczupli im to pensje. To błąd. Minimalna składka pracownika do PPK będzie wynosiła 2 proc. jego pensji - czyli dla zarabiającego 3,5 tys. złotych brutto będzie to 70 złotych. Zarabiający 120 proc. pensji minimalnej lub mniej, jak było już wspomniane, będą płacić składki 0,5 proc. Jeżeli więc przyjęta zostanie płaca minimalna na 2019 rok w wysokości 2200 złotych, to 120 proc. tej kwoty wyniesie 2640 złotych, a składki na PPK przy takiej kwocie to 13 złotych.
Co stanie się z pieniędzmi z PPK po osiągnięciu wieku emerytalnego? Osoba w wieku emerytalnym będzie mogła jednorazowo wypłacić 1/4 zgromadzonych oszczędności. Reszta ma być wypłacana w ratach przez 10 lat. Będzie można też wyliczyć wspólną emeryturę z małżonkiem. Istnieje również możliwość przekazania całego świadczenia do zakładu emerytalnego.
Jeśli oszczędzający od razu będzie chciał dostać wszystkie pieniądze w jednej transzy, musi liczyć się z koniecznością zapłacenia tzw. podatku Belki (podatek od dochodów kapitałowych w Polsce, czyli 19 proc.). Zostanie z niego zwolniony, jeśli oszczędności będzie wypłacał przez minimum 10 lat.