Emerytury wyższe o co najmniej 10 zł miesięcznie. Nowy pomysł rządu

2016-09-12 17:38

Podwyżka emerytur i rent o co najmniej 10 zł miesięcznie – to najnowszy pomysł rządu na zmianę zasad waloryzowania świadczeń. Jednocześnie cały czas rozważana jest propozycja ministerstwa pracy i polityki społecznej, które postuluje podniesienie świadczeń minimalnych do wysokości 1000 zł brutto.

Ten rok jest już trzecim z rzędu, w którym tradycyjna, przewidziana przepisami waloryzacja rent i emerytur budzi wyjątkowe dużo emocji. Przyczyną tego jest mechanizm, za pomocą którego wylicza się wysokość podwyżki. Bierze on pod uwagę dwa wskaźniki: realny wzrost płac i wzrost cen. A ponieważ te ostatnie od kilku lat w Polsce nie rosną, a spadają (mamy deflacje, a nie inflację), podwyżki są symboliczne. Poprzedni rząd decydował się na „ręczne” majstrowanie przy emeryturach. Raz zdecydował się na określenie minimalnej kwoty podwyżki, a ostatnio – na wypłacenie emerytom i rencistom jednorazowych dodatków.

Czytaj również: Ile mogą dorobić młodzi emeryci? Są nowe wytyczne ZUS

Jakie decyzje podejmie obecny rząd? Już w sierpniu pojawiły się informacje, że ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej chce w przyszłym roku podnieść wysokość emerytury minimalnej do 1000 zł brutto (z 882,56 zł obowiązujących w tym roku). 

Podwyżka nie rozwiązuje jednak problemu waloryzacji. Z informacji „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że rząd rozważa kilka opcji.

Jedna z nich zakłada, że od 2018 r. wprowadzony zostanie nowy sposób waloryzacji rent i emerytur.  Świadczenia miałyby rosnąć według obecnego wzoru – zakłada on wzrost o wskaźnik inflacji plus 20 proc. realnego zwiększenia płac – ale podwyżka ta nie mogłaby być mniejsza niż 10 zł miesięcznie. Co roku wysokość takiej minimalnej kwoty miałaby być negocjowana w Radzie Dialogu Społecznego. Celem nowego rozwiązania jest zagwarantowanie, by nie było już kilkuzłotowych podwyżek najniższych świadczeń. Pojawiły się one, gdy inflacja zamieniła się w deflację.

Wśród rozważanych wariantów jest jednak i taki, który z punktu widzenia budżetu państwa jest bardziej kosztowy. Chodzi o tzw. waloryzację mieszaną: czyli podwyżkę kwotową (np. 10 zł) oraz waloryzację na obecnych zasadach.  - Taka wersja podnosiłaby koszty operacji o ok. 60 proc.  - informuje „DGP”.

Czytaj: Polscy emeryci zadłużeni na 2,4 mld zł. Bo pomagają swoim bliskim

Wprowadzenie waloryzacji mieszanej miało nastąpić już od 2017 r., równocześnie z podwyżką najniższych świadczeń do 1000 zł. Okazało się jednak, że oba rozwiązania jednocześnie są zbyt kosztowne. Dlatego waloryzacja mieszana wejdzie najprawdopodobniej od 2018 r., a postulowana przez Elżbietę Rafalską podwyżka najniższych świadczeń o rok wcześniej.

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”, oprac. MK

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze