- Ponad 150 dużych firm w Polsce zgłosiło zamiar zwolnień grupowych obejmujących ponad 77 tys. pracowników, co wskazuje na nadchodzącą falę redukcji etatów.
- Zwolnienia dotykają zarówno państwowych gigantów (PKP Cargo, Poczta Polska), jak i międzynarodowe korporacje (Makro, Shell, Aldi), co sygnalizuje szeroki zakres problemu.
- Kraków i branża motoryzacyjna są szczególnie zagrożone, z blisko 4 tysiącami osób zagrożonych zwolnieniami w stolicy Małopolski oraz ostrzeżeniami o efekcie domina w sektorze samochodowym.
- Rosnące koszty pracy w Polsce oraz globalne redukcje zatrudnienia przez gigantów takich jak Amazon czy Nestlé sugerują, że sytuacja na rynku pracy może się pogorszyć
Ogólnopolska skala zwolnień: Jakie firmy i ilu pracowników obejmą cięcia?
Niepokojące dane napływają z urzędów pracy w całej Polsce, a potwierdza je Główny Urząd Statystyczny. Jak czytamy w doniesieniach prasowych, problem jest szeroko zakrojony i dotyczy zarówno sektora publicznego, jak i prywatnego. Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że ponad 150 dużych przedsiębiorstw w Polsce zgłosiło zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych obejmujących łącznie ponad 77 tysięcy pracowników. Wśród państwowych gigantów masowe zwolnienia prowadzą obecnie PKP Cargo oraz Poczta Polska. Jednocześnie na liście firm redukujących zatrudnienie znalazły się takie międzynarodowe marki jak Makro, Fujitsu, Shell, Heineken czy Aldi. Analitycy wskazują, że rosnące koszty pracy w kraju mogą być jednym z powodów, dla których globalne koncerny decydują się na przenoszenie swojej działalności do tańszych lokalizacji.
Kraków i motoryzacja w epicentrum kryzysu. Gdzie jest najgorzej?
Niektóre regiony i branże odczuwają nadchodzące spowolnienie szczególnie mocno. W samym Krakowie zwolnieniami zagrożonych jest blisko 4 tysiące osób, a cięcia uderzają w sektory uznawane dotąd za wizytówkę miasta: technologie informacyjne, księgowość, doradztwo podatkowe i obsługę klienta. To właśnie te branże przez lata przyciągały wykształconych specjalistów. Z poważnymi problemami mierzy się także branża motoryzacyjna. Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych, w ubiegłym roku w Europie zniknęło 54 tysiące miejsc pracy w tym sektorze, a obecny rok może przynieść podobne statystyki. Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, ostrzega przed „efektem domina”, gdzie przestoje w fabrykach samochodów prowadzą do cięć u dostawców. Przykładem jest krakowski oddział firmy Aptiv, który planuje zwolnić do 140 osób, po tym jak w zeszłym roku pracę straciło tam już 200 pracowników.
Globalny trend i opinie ekspertów: Czy to dopiero początek problemów?
Dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radczyni prawna, w rozmowie z magazynem „Forbes” podkreśla, że oficjalne zgłoszenia to tylko wierzchołek góry lodowej. Ekspertka zauważa, że rzeczywista skala zwolnień w Polsce jest znacznie większa, niż pokazują dane o zwolnieniach grupowych, co widać po ogólnych statystykach z urzędów pracy. Sytuacja w Polsce wpisuje się w szerszy, globalny trend. Giganci tacy jak Amazon (14 tys. zwolnionych), Nestlé (16 tys.) czy Robert Bosch (13 tys.) również ogłaszają masowe redukcje etatów. Według agencji Challenger, Gray and Christmas, od początku roku w USA, Europie i kluczowych krajach Azji zlikwidowano łącznie blisko milion miejsc pracy. Te sygnały sugerują, że obecne problemy na rynku pracy mogą być zjawiskiem długofalowym, a nie tylko przejściowym wahaniem.
Polecany artykuł:
