- Ceny w amerykańskich fast foodach, w tym w McDonald’s, wzrosły o około 40% od 2019 roku, co zmusza najuboższych Amerykanów do rezygnacji z posiłków na mieście.
- Odpływ klientów o niskich dochodach i rosnąca obecność zamożniejszych konsumentów w fast foodach wskazują na pogłębiającą się przepaść majątkową w USA.
- Rosnące koszty życia, takie jak czynsze, opieka nad dziećmi i drożejąca żywność, sprawiają, że nawet pracując na kilku etatach, wielu Amerykanów nie stać na fast food.
- Problem z fast foodami to tylko wierzchołek góry lodowej: rosnące zadłużenie i minimalne środki na podstawowe wydatki dla rodzin o niskich dochodach świadczą o kryzysie społecznym w USA.
Fast food staje się luksusem? Ubodzy Amerykanie rezygnują z McDonald’s
Ceny w amerykańskich restauracjach szybkiej obsługi rosną w zawrotnym tempie, a to odbija się na portfelach najuboższych klientów. Coraz więcej osób o niskich dochodach rezygnuje z wizyt w McDonald’s i innych popularnych sieciach fast food. Ekonomiści ostrzegają: to nie tylko problem gastronomii, ale objaw pogłębiającej się przepaści majątkowej w Stanach Zjednoczonych.
Jeszcze dwie dekady temu McDonald’s przeżywał poważny kryzys. Ratunkiem okazało się wprowadzenie słynnego Dollar Menu - zestawu produktów za jednego dolara, które przyciągnęły rzesze klientów szukających taniego posiłku. To rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę: sprzedaż rosła, a firma wypracowała imponujące zyski.
Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Z najnowszych danych wynika, że ruch w restauracjach fast food, szczególnie wśród osób o niskich dochodach, spadł o kilkanaście procent. Jednocześnie coraz częściej pojawiają się tam klienci zamożniejsi, którzy nie odczuwają tak mocno wzrostu cen.
Rosnące koszty życia i drożyzna w gastronomii
Według ekspertów, przyczyną odpływu najuboższych klientów są nie tylko wyższe ceny w restauracjach, ale także ogólny wzrost kosztów życia. W ostatnich latach Amerykanie odczuwają coraz większą presję finansową - drożeją nie tylko produkty spożywcze, ale także ubrania, czynsze i opieka nad dziećmi. Dla wielu rodzin każdy wydany na mieście dolar to poważny wydatek.
Przykłady są wymowne. Mariam Gergis, pielęgniarka z Los Angeles, przyznaje, że nawet ona - pracując na dwóch etatach - z trudem pozwala sobie na wizytę w McDonald’s. Jej brat, pracujący jako kasjer, całkowicie zrezygnował z jedzenia na mieście. Koszty leczenia cukrzycy i rosnące rachunki sprawiły, że nie stać go nawet na najtańszy zestaw.
Od 2019 roku średnia cena produktów w McDonald’s wzrosła aż o 40 proc. Kultowy Big Mac kosztuje obecnie 5,29 dolara, podczas gdy jeszcze kilka lat temu był tańszy o prawie dolara. Zestaw 10 McNuggets podrożał z 7,19 do 9,19 dolara. Firma tłumaczy podwyżki rosnącymi kosztami prowadzenia restauracji - wyższymi płacami, cenami mięsa i innych składników.
Sytuację pogarszają także problemy na rynku mięsa. Amerykańskie stada bydła są najmniejsze od 75 lat, a ceny wołowiny biją rekordy. Dodatkowo, na skutek wojen handlowych i ceł, import mięsa do USA jest ograniczony, co jeszcze bardziej podbija ceny. McDonald’s oskarżył nawet największe firmy przetwórstwa mięsnego o sztuczne zawyżanie cen, ale mimo ugód sądowych, konsumenci nie doczekali się obniżek.
Przepaść społeczna coraz głębsza
Ekonomiści mówią wprost: odpływ najuboższych klientów z fast foodów to symptom poważniejszych problemów społecznych. W USA coraz wyraźniej widać tzw. "gospodarkę w kształcie litery K" - bogaci konsumenci wydają coraz więcej, podczas gdy biedniejsi zaciskają pasa i ograniczają nawet podstawowe wydatki.
Dane są alarmujące. Po zakończeniu programów pomocowych związanych z pandemią COVID-19, liczba zaległości kredytowych wśród gospodarstw domowych o dochodach poniżej 45 tys. dolarów rocznie dramatycznie wzrosła. W tym samym czasie wskaźniki zadłużenia wśród osób z klasy średniej i wyższej ustabilizowały się.
Szczególnie dotkliwie odczuwają to najemcy mieszkań. Według raportu Harvardu, aż połowa amerykańskich najemców przeznacza na czynsz i media ponad 30 proc. swoich dochodów. Co czwarty musi oddać na ten cel ponad połowę zarobków. W 2023 roku rodziny z dochodem poniżej 30 tys. dolarów miały do dyspozycji średnio zaledwie 250 dolarów miesięcznie na wszystkie pozostałe wydatki - to o 55 proc. mniej niż dwie dekady temu.
