Żyjemy dłużej, ale za to będziemy mieli mniejsze emerytury
GUS ma dobre i złe wieści dla emerytów. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, względem 1990 roku średnia długość życia wydłużyła się o 8,5 roku w przypadku mężczyzny i 6,5 roku w przypadku mężczyzn. Tym samym obecnie statystyczna długość życia jest największa w historii (82 lata kobiet i 75 lat dla mężczyzn). To w połączeniu z niskim wskaźnikiem urodzeń przekłada się na to, że coraz większą część naszego społeczeństwa będą stanowić seniorzy. Jak zauważył główny ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski, liczba osób w wieku 65 plus wzrośnie 45 proc., a 80 plus o 176 proc.
Tyle z dobrych wieści, zaś złe są takie, że dla osób urodzonych po 1948 roku, przewidywana długość życia, jest jednym z kluczowych kryteriów przy obliczenia emerytury. Jak podaje ZUS, wysokość świadczenia wylicza się poprzez podzielenie kapitału emerytalnego przez przeciętną długość dalszego trwania życia. Tym samym - im dłużej statystycznie żyjemy, tym emerytury są niższe.
ZUS korzysta od kwietnia korzysta z danych o średniej długości życia z marca 2024 roku. Tym samym osoby, które po osiągnięciu wieku emerytalnego otrzymują świadczenia niższe, niż dostaliby, gdyby zdecydowali się na zakończenie pracy np. miesiąc przed zmianą. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" na bazie danych ZUS, to oznacza, że 60-latka będzie miała emeryturę niższą o 3,7 proc., a 65-latek o 4,1 proc.
Emerytury niższe o ponad 100 zł
Jak przełoży się to bezpośrednio na kwoty emerytur? ZUS opublikował dwa przykłady: 60-latki i 65-latka przechodzącego na emeryturę.
60-latka z kapitałem emerytalnym 700 tys. zł otrzyma emeryturę wysokości 2649,51 zł, czyli mniej o ok. 103 zł, gdyż kapitał zostanie podzielony przez 264,2 zamiast 254,3 miesiąca.
Z kolei 65-latek z takim samym kapitałem otrzyma emeryturę wysokości 3197,81 zł, czyli mniej o ok. 136 zł. Jego kapitał zostanie podzielony przez 218,9 miesiąca zamiast 210 miesięcy.