Zmiana podejścia
- Obostrzenia sanitarne i niepewność gospodarcza związana z trwającą pandemią koronawirusa wyostrzyły czujność przedsiębiorców. Zmienili swoje podejście do partnerów biznesowych, którym sprzedają towar lub usługę z odroczonym terminem płatności. Natomiast zmieniająca się sytuacja ekonomiczna skłania firmy do szybszego odzyskiwania swoich pieniędzy, także we współpracy z firmami windykacyjnymi. Okazuje się jednak, że pozytywnym efektem pandemii jest zacieśnienie współpracy z wieloletnimi, sprawdzonymi partnerami, co z pewnością jest rozsądnym rozwiązaniem w tych niepewnych czasach – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Większość firm z powodu pandemii zmieniła swoje podejście do parterów biznesowych, w tym dłużników. Z badania Krajowego Rejestru Długów „Jak pandemia zmieniła biznes” wynika, że w 42% firm zaufanie do kontrahentów w czasie pandemii jest niższe, niż przed jej wybuchem. Firmy ostrożniej zawierają nowe umowy - dotyczy to aż 44% pytanych przedsiębiorców. Nie czekają natomiast z odzyskiwaniem należności - częściej przypominają się swoim dłużnikom oraz szybciej uruchamiają procedury windykacyjne
Nowe umowy pod lupąPrzedsiębiorcy w pandemii z większym dystansem podchodzą do nowych zobowiązań biznesowych – 44% deklaruje, że zawiera je ostrożniej. Niemal jedna czwarta stała się mniej elastyczna, co piąta firma zaczęła sprawdzać sytuację finansową potencjalnego partnera przed zawarciem zobowiązania, a 16% wzbogaca umowy o dodatkowe zapisy, które zapewniają większe bezpieczeństwo.
Koszty mają mniejsze znaczenie – tylko co dziesiąty w czasie pandemii zaczął szukać tańszych kontrahentów. Większa ostrożność w rozpoczynaniu nowych relacji biznesowych skłania firmy do rozwijania współpracy ze sprawdzonymi przedsiębiorstwami. 36% ankietowanych przedsiębiorców deklaruje, że mocniej polega na partnerach, z którymi już prowadzili udaną kooperację.
Przeczytaj także: Polskie MŚP generują prawie połowę krajowego PKB
Firmy naciskają na dłużnikówW czasie pandemii firmy bardziej przyglądają się swoim finansom i są mniej skłonne do ustępstw w tej kwestii - pokazuje badanie Krajowego Rejestru Długów. Czterech na dziesięciu zapytanych zadeklarowało, że częściej przypomina swoim dłużnikom o płatnościach telefonicznie lub e-mailem, a 19% nie zwleka już z uruchamianiem procedur windykacyjnych. - Podejście do odzyskiwania należności przez przedsiębiorców z sektora MŚP w czasie pandemii zmienia się wraz z rozwojem sytuacji. W czasie wiosennego zamrożenia gospodarki nie tylko skokowo wzrosła liczba spraw oddawanych do windykacji przez firmy, ale i były one zgłaszane znacznie szybciej, często miesiąc-dwa po terminie płatności. Z kolei w czerwcu, gdy firmy otrzymały wsparcie rządowe, zainteresowanie zlecaniem odzyskiwania należności zmalało. Przedsiębiorcy mieli pieniądze, więc byli bardziej skłonni poczekać na zapłatę od kontrahentów. W drugiej połowie października takich głosów było już zdecydowanie mniej, a firmy zaczęły znowu naciskać na jak najszybsze odzyskanie pieniędzy. Wróciła obawa, że czekanie może skończyć się utratą należności – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
Duże firmy nie czekają z windykacjąZ badania Krajowego Rejestru Długów wynika, że im większa firma, tym bardziej dochodzi swoich zobowiązań. Wśród firm liczących od 50 do 249 pracowników aż 67% deklaruje, że częściej przypomina o płatnościach, a 37% szybciej uruchamia procedury windykacyjne. W mniejszych firmach, liczących powyżej 10 pracowników, takie zmiany wdrożyło odpowiednio 50% i 24%. Najmniej skrupulatne w ściganiu swoich dłużników są mikrofirmy zatrudniające kilku pracowników. Wśród nich jedynie 28% częściej upomina się o długi, a co dziesiąta decyduje się na windykację.
Zobacz też: Debata Super Biznesu. MŚP – kręgosłupem polskiej gospodarki