Orzeczenie Sądu Najwyższego
Związek Banków Polskich tłumaczy, w serwisie Prawo.pl, że banki nie mają wyjścia. - Pozwy to konsekwencja orzeczenia Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów z maja 2021 r., w którym postanowiono, że trzyletni termin przedawnienia roszczeń banków liczy się od momentu złożenia przez klienta oświadczenia, że nie zgadza się na dalsze utrzymywanie umowy w związku z klauzulami abuzywnymi – mówi Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich, cytowany przez Prawo.pl.
Wyjaśnia, że to nie jest tak, że "po złości" banki procesują się z kredytobiorcami. - Bank, jak każdy podmiot gospodarczy, musi dbać o swoje interesy oraz klientów. Nie możemy więc dopuścić do przedawnienia roszczeń. Pozew dostanie nie tylko kredytobiorca, który wystąpił przeciwko bankowi do sądu, ale każdy frankowicz, który wszedł w spór z bankiem, np. na drodze postępowania reklamacyjnego – dodaje w serwisie Prawo.pl. wiceprezes Związku Banków Polskich.
Polecany artykuł:
Prawnicy pewni wygranej
Ważnym aspektem spraw z powództwa banków jest opłata sądowa od takiego pozwu. Bank jako przedsiębiorca uiszcza 5 proc. opłaty sądowej, czyli 5 proc. tego, czego żąda. Jak czytamy na Prawo.pl, z reguły żąda zwrotu kapitału i wynagrodzenia za korzystanie z kapitału na poziomie 1/3 – 1/2 kwoty kredytu – w zależności od tego, jak długo trwa umowa. W efekcie opłaty sądowe w takich sprawach to kwoty na poziomie od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Orzeczenia TSUE można się spodziewać już wkrótce. Rozprawa odbędzie się 12 października br. Prawnicy reprezentujący frankowiczów wręcz są pewni wygranej - czytamy w Prawo.pl.