Obecny obóz rządzący szczególnie patrzy na ręce magistratom i biznesmenom współpracujących przy projektach PPP. Mimo, że tak naprawdę szeroką ławą projekty z tej działki jeszcze nie ruszyły, w dużej mierze z powodu utrzymującej się niewielkiej znajomości tego mechanizmu po obu stronach, to obecnie rozpoczynanych projektów należy szukać ze świecą.
I tutaj zarząd miasta Gdańsk poszedł pod prąd, dodatkowo wchodząc na obszar wyjatkowo delikatny: rewitalizacja. W dzisiejszych czasach to temat bardzo modny i trudno znaleźć większe miasto, które nie prowadzi chociaż jednego większego projektu rewitalizacyjnego. Tylko że prowadzone są z własnych środków, przy wsparciu środków z budżetu centralnego czy funduszy unijnych. Gdańsk jest pionierem łączenia tej działki z partnerstwem prywatno-publicznym.
ZOBACZ TEŻ: Czym jest spread i gdzie był najwyższy
Gdańsk liczy, że współpracując z prywatnym partnerem zrewitalizuje Dolne Miasto, leżace bezpośrednio w sąsiedztwie znanych w całej Polsce i turystycznie atrakcyjnych dzielnic Stare Miasto i Główne Miasto. Do zagospodarowania są grunty położone wokół dawnej XIX -wiecznej zajezdni tramwajowej, która od wielu stoi pusta i niszczeje.
Dolne Miasto zamieszkuje obecnie 6 000 osób. Zabudowa jest nie tylko zabytkowa, ale też zniszczona, a sama okolica nie cieszy się zbyt dobrą sławą. Mimo obecności instytucji kultury oraz dużego potencjału turystycznego i atrakcyjnej lokalizacji cała okolica jest zaniedbana, a zaniechania sięgają dekad, co też przyznaje samorząd.