We wtorek (11 czerwca) w Ministerstwie Energii zebrała się rada nadzorcza JSW. W grafiku obrad widniał tylko jeden punkt: zmiany w składzie zarządu. Związkowcy z JSW czuli co się święci i w kilkuset zjechali do Warszawy, by protestować przed gmachem resortu przeciwko „ręcznemu sterowaniu” spółką przez ministra Krzysztofa Tchórzewskiego. Mniej więcej od roku Ministerstwo Energii dążyło, mniej lub bardziej bezpośrednio, do zmiany prezesa JSW SA. Dotychczas związkowcom udawało się wybronić Daniela Ozona przed zdymisjonowaniem. W ocenie związkowców zmiany personalne w zarządzie JSW miały umożliwić przekazywania pieniędzy spółki na inwestycje niezwiązane z jej działalnością.
W styczniu konflikt między związkami zawodowymi a ministrem energii sięgnął apogeum. Dopiero po wielogodzinnych negocjacjach związkowców z kierownictwem resortu energii w gmachu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, spór udało się zażegnać, a prezes Ozon pozostał na stanowisku. Przez pół roku. Już o 11:00 na stronie internetowej w składzie zarządu nie było ani nazwiska, ani zdjęcia Daniela Ozona.