Inflacja 2024
Bank ING BSK prognozuje, że w 2024 r. wzrost PKB wyniesie 3 proc. „Oczekujemy kontynuacji ożywienia koniunktury, głównie w oparciu o popyt krajowy napędzany przede wszystkim konsumpcją” – powiedział PAP ekonomista banku ING BSK Adam Antoniak. – „ Odbudowa realnej siły nabywczej gospodarstw domowych za sprawą spadającej inflacji i utrzymującego się na dwucyfrowym tempie wzrostu płac będzie sprzyjała wzrostowi konsumpcji prywatnej. Od roku obserwujemy również poprawę nastrojów konsumenckich. Spodziewamy się utrzymania wzrostu inwestycji, chociaż w wolniejszym niż w 2023 tempie z uwagi na rozpoczęcie nowej perspektywy finansowej UE” – dodał.
Z prognoz ING BSK wynika, że inflacja w roku 2024 średniorocznie wyniesie 5,5 proc. Bank zwraca uwagę, że sytuacja na świecie powinna sprzyjać dezinflacji, zwłaszcza w pierwszej połowie roku. „W dalszym ciągu presję na wzrost cen usług i utrzymywanie się inflacji bazowej na podwyższonym poziomie wywiera napięty rynek pracy (ograniczona podaż pracowników). Odbicie koniunktury i skokowy wzrost płacy minimalnej od stycznia 2024 będą napędzały krajowe czynniki pro-inflacyjne. W kierunku dezinflacji oddziałuje także umocnienie złotego i korzystniejsza sytuacja na rynku surowców. W drugiej połowie 2024 r. możemy mieć do czynienia ze wzrostem inflacji, zwłaszcza jeżeli nie zostanie przedłużona zerowa stawka VAT na żywność oraz działania mrożące ceny energii” – stwierdził ekonomista ING BSK.
Bezrobocie 2024
Bank prognozuje także, że na koniec 2024 r. stopa bezrobocia wyniesie 5 proc., przy „względnej stabilizacji stopy bezrobocia” w ciągu roku. „Lepsza koniunktura powinna sprzyjać niskiemu bezrobociu, ale na istotny spadek trudno liczyć, gdyż stopa bezrobocia jest prawdopodobnie poniżej naturalnej (wywiera presję na wzrost płac), a bezrobocie ma w dominującym stopniu charakter frykcyjny (naturalna rotacja na rynku pracy, ludzie zmieniający pracę) i strukturalny (niedopasowanie podaży pracy do popytu na pracę). Niskiej stopie bezrobocia sprzyja także sytuacja demograficzna (ograniczona podaż pracy z uwagi na spadek populacji w wieku produkcyjnym)” – stwierdził Adam Antoniak.