Według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) w roku 2013 (najnowsze dostępne dane) handel podróbkami stanowił 2,5 proc. wartości światowego importu. To wzrost o 0,8 proc. w porównaniu z 2008 r. (wtedy robiono poprzednie badania tego typu).
Na handlu podróbkami traciły w latach 2011-13 najbardziej: USA (stamtąd pochodziło 20 proc. podrabianych marek lub łamanych patentów), Włochy (15 proc.), Francja i Szwajcaria (po 12 proc.).
63,2 proc. wszystkich podróbek przechwyconych w latach 2011-13 zostało wyprodukowanych w Chinach. Na drugim miejscu jest Turcja, skąd pochodziło 3,3 proc. podrobionych towarów, na trzecim – Singapur (1,9 proc.).
Czytaj również: Polacy kupują podróbki, bo nie stać ich na oryginalne produkty
W raporcie podkreślono, że podrabianie dotyczy szeregu sektorów gospodarki: od produktów luksusowych po towary codziennego użytku takie jak kosmetyki, lekarstwa czy żywność. Niektóre z nich - jak np. wadliwe części zamienne do samochodów, podrabiane lekarstwa o poważnych skutkach ubocznych, niebezpieczne zabawki - mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia konsumentów.
Obrót podrobionymi towarami najczęściej odbywa się za pomocą przesyłek pocztowych. Zdaniem autorów raportu odzwierciedla to rosnące znaczenie e-handlu. Trasy przerzutowe obecnie prowadzą m.in. przez Hong-Kong, Singapur,Zjednoczone Emiraty Arabskie. Inne punkty tranzytowe to kraje o rozpowszechnionej przestępczości zorganizowanej, słabych rządach czy te, w których toczą się konflikty zbrojne (np. Afganistan i Syria).
Źródło: OECD, oprac. MK