- Użytkownicy żądają średnio 40 dolarów za tydzień bez dostępu do Facebooka
- Ponad 60 procent badanych studentów preferuje życie bez TikToka i Instagrama
- Rezygnacja z social mediów poprawia zdrowie psychiczne i zmniejsza stres
- Strach przed przegapieniem (FOMO) to główna przyczyna pozostawania w mediach społecznościowych
Spis treści
- Eksperyment aukcyjny pokazuje prawdziwą wartość Facebooka
- Miesiąc bez Facebooka zmienia perspektywę życiową
- Instagram i TikTok warte są znacznie mniej niż Facebook
- Większość użytkowników wolałaby żyć bez social mediów
- Fenomen "posting zero" - cicha rewolucja w mediach społecznościowych
- Czy kończy się era Facebooka? Historia pokazuje, że to możliwe
- Regulacje w szkołach jako pierwszy krok do wyjścia z pułapki
Eksperyment aukcyjny pokazuje prawdziwą wartość Facebooka
Jak zmierzyć wartość usługi, za którą nie płacimy ani grosza? Zespół naukowców pod kierunkiem Jay Corrigana z Kenyon College wymyślił sprytny sposób. W 2018 roku przeprowadzili aukcję, w której uczestnicy licytowali kwoty za tymczasowe zamknięcie swoich profili na Facebooku.
Wyniki zaskoczyły badaczy. Studenci byli gotowi przyjąć średnio 4,17 dolara za jeden dzień bez portalu, 13,89 dolara za trzy dni i 37 dolarów za cały tydzień. Po ekstrapolacji tych danych na rok okazało się, że przeciętny użytkownik wycenia swoje konto na ponad 1000 dolarów rocznie. To znacznie więcej niż wartość rynkowa platformy w przeliczeniu na jednego użytkownika.
Miesiąc bez Facebooka zmienia perspektywę życiową
Dwa lata później Hunt Allcott ze Stanforda przeprowadził bardziej ambitny eksperyment. Tym razem badani dezaktywowali swoje konta na cały miesiąc - tuż przed wyborami prezydenckimi w USA w 2020 roku. Wycena spadła do około 100 dolarów za cztery tygodnie, co nadal stanowi znaczącą kwotę.
Prawdziwe odkrycie dotyczyło jednak zdrowia psychicznego uczestników. Osoby, które zrezygnowały z Facebooka, odczuwały wyraźną poprawę samopoczucia. Były szczęśliwsze, mniej zestresowane i mniej podatne na depresję. Co więcej - efekt ten utrzymywał się nawet po zakończeniu badania. Wielu uczestników ograniczyło swoją aktywność na platformie już na stałe.
Instagram i TikTok warte są znacznie mniej niż Facebook
Najświeższe badanie z 2023 roku skupiło się na platformach wideo - Instagramie i TikToku. Leonardo Bursztyn z Uniwersytetu Chicagowskiego wraz z zespołem odkrył zjawisko, które nazwano "pułapką konsumpcyjną".
Studenci byli gotowi przyjąć 59 dolarów za miesięczną dezaktywację TikToka i 47 dolarów za Instagram. To niemal połowa tego, co wyceniano Facebooka pięć lat wcześniej. Ale prawdziwa sensacja pojawiła się, gdy badacze zapytali o scenariusz, w którym wszyscy znajomi również opuszczają platformę.
Większość użytkowników wolałaby żyć bez social mediów
Sześćdziesiąt procent badanych studentów stwierdziło wprost: wolałoby świata bez TikToka. W przypadku Instagrama odsetek ten wyniósł 46 procent. To paradoks - ludzie korzystają z platform, których istnienia by nie chcieli.
Mechanizm jest prosty: strach przed przegapieniem, znany jako FOMO. Nie chodzi o to, że TikTok czy Instagram tworzą wartość dodaną dla użytkowników. Problem w tym, że osoby, które z nich nie korzystają, ponoszą koszty społeczne - wykluczenie z rozmów, brak dostępu do informacji o imprezach, poczucie odcięcia od grupy rówieśniczej.
Fenomen "posting zero" - cicha rewolucja w mediach społecznościowych
Badacze obserwują nowy, niepokojący dla platform trend nazwany "posting zero". Użytkownicy nie likwidują swoich kont, ale drastycznie ograniczają swoją aktywność. Przewijają treści, oglądają relacje znajomych, czasem coś polubią - ale sami nic nie publikują.
Kyle Chayka z The New Yorker, który opisał to zjawisko, twierdzi że zmierzamy ku punktowi, w którym zwykli ludzie przestają dzielić się swoim życiem online. Według badania Financial Times obejmującego 250 tysięcy użytkowników z 50 krajów, aktywność w mediach społecznościowych spadła o 10 procent od 2022 roku. Spadek jest najsilniejszy wśród nastolatków i osób po dwudziestce - czyli pokolenia, które social media uczyniło swoim.
Czas spędzany na platformach społecznościowych wyniósł pod koniec 2024 roku średnio 2 godziny i 20 minut dziennie. To wciąż dużo, ale znacznie mniej niż w szczytowym 2022 roku.
Czy kończy się era Facebooka? Historia pokazuje, że to możliwe
Warto pamiętać, że żadna platforma społecznościowa nie jest nieśmiertelna. Facebook już dawno przestał pełnić funkcję prawdziwej integracji społeczności. Młodsi użytkownicy masowo przenoszą się na inne platformy, zostawiając Facebooka rodzicom i dziadkom.
Historia polskiego internetu dostarcza tu wymownych przykładów. Nasza Klasa, która w szczytowym momencie miała 14 milionów aktywnych użytkowników, zakończyła działalność 27 lipca 2021 roku. To była największa polska platforma społecznościowa, która wydawała się niewzruszona - do czasu pojawienia się Facebooka.
Jeszcze wcześniej, w lipcu 2012 roku, zniknęło Grono.net - elitarny portal, na który można było wejść tylko za zaproszeniem. W tym samym roku zamknięto MojąGenerację, która w najlepszych czasach gromadziła 5 milionów użytkowników. Lista umarłych gigantów obejmuje też Epuls (zamknięty w 2017) czy Fotka, która przekształciła się w portal randkowy.
Regulacje w szkołach jako pierwszy krok do wyjścia z pułapki
Badacze wskazują, że istnieje jedno środowisko, w którym możliwe jest zbiorowe wyjście z pułapki mediów społecznościowych: szkoły. Uczniowie danej placówki tworzą zamkniętą społeczność. Jeśli wszyscy równocześnie ograniczą dostęp do telefonów podczas lekcji, nikt nie poniesie kosztów wykluczenia społecznego.
Coraz więcej krajów wprowadza takie regulacje. Wyniki badań Bursztyna i współautorów dostarczają kolejnego mocnego argumentu za takimi rozwiązaniami. Jeśli 60 procent młodych ludzi wolałoby świata bez social mediów, to być może nadszedł czas, by dać im taką możliwość - przynajmniej w murach szkoły.
Pozostaje pytanie: czy kiedyś doczekamy się momentu, gdy Facebook pójdzie w ślady Naszej Klasy i Grono.net? Historia pokazuje, że nawet największe platformy społecznościowe nie są wieczne. Może to tylko kwestia czasu.