Płaca minimalna. Dwukrotna podwyżka w 2024 roku
Od 1 stycznia 2024 roku wynagrodzenie minimalne wzrośnie do 4 242 zł, od 1 lipca 2024 roku będzie wynosiło 4 300 zł. W związku z tym wzrostowi ulegnie również stawka godzinowa - analogicznie do 27,70 zł, następnie do 28,10 zł brutto.
Przedsiębiorcy podczas posiedzenia Rady Dialogu Społecznego apelowali o wyhamowanie tempa wzrostu minimalnego wynagrodzenia. Związkowcy jednak nie przyjęli ich argumentacji. W związku z tym, rządowe plany zostaną zrealizowane.
Kto najbardziej skorzysta na podwyżce wynagrodzeń? Na pewno nie pracownicy
Jak się okazuje, to właśnie rząd będzie największym beneficjentem podniesionej płacy minimalnej. Jak to możliwe? Jak wyjaśnia "Rzeczpospolita", by pracownik mógł otrzymać 4 242 zł wynagrodzenia minimalnego, pracodawca musi ponieść koszt w wysokości 5 111 zł. Różnica między tymi kwotami trafi do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Narodowego Funduszu Zdrowia oraz budżetu państwa. Ponadto pracownik będzie musiał pokryć część obciążeń ze swojej pensji.
"Pracownik ostatecznie będzie miał do dyspozycji 3222 zł miesięcznie, co oznacza wzrost o 513 zł. Jednak zarówno przedsiębiorca, jak i pracownik, wpłacą do budżetu w formie obciążeń podatkowych i składkowych łącznie o 1889 zł więcej" - wylicza "Rz".
Eksperci są na nie. Mówią o szarej strefie i pogorszeniu jakości usług
Eksperci z niepewnością oceniają poczynania rządu w kwestii minimalnego wynagrodzenia. Niemal połowa z zapytanych przez dziennik ekonomistów zgodnie stwierdziła, że " proponowana przez rząd podwyżka może mieć negatywny wpływ na zatrudnienie". Pojawiła się również obawa dotycząca zwiększenia szarej strefy.
"Pracodawcy mogą zacząć częściej omijać przepisy, wypłacać niższą płacę niż minimalna i godzić się na kary" - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr hab. Michał Brzeziński z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW.
"Wynagrodzenia nauczycieli lub osób zatrudnionych na wysokich stanowiskach w administracji samorządowej zaczynają się zbliżać do minimum krajowego. To może prowadzić do obniżenia jakości usług publicznych" - podkreślił dr hab. Michał Kośny, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu cytowany przez "Rz".