Zbyt uzależnieni od ropy z Rosji?
W ostatnich latach Rosja zyskała dzięki kontraktom z Polską na dostawie ropy 698 mld zł i węgla 36 mld zł. W sumie ponad 733 mld zł – nie licząc gazu. Precyzyjne określenie wartości zakupów gazu z Rosji nie jest możliwe ze względu na niejawność informacji dot. cen, wolumenu i kierunków importu. Nie inaczej jest w przypadku ropy. - Całkowity wolumen sprowadzanej ropy urósł do poziomu 25,4 mln ton. W roku 2020 z kierunku rosyjskiego sprowadzaliśmy 65 proc. tego surowca, pozostała część ropy pochodziła m.in. z Arabii Saudyjskiej (15 proc.), Kazachstanu (11 proc.), Nigerii (6 proc.), Norwegii (2 proc.). - wyliczają analitycy Forum Energii.
Jak podaje agencja Bloomberg, BP podwoiło w pierwszym kwartale roku swoje zyski do 6,2 miliarda dolarów.- Chevron zarobił 6,3 miliarda dolarów, co jest najwyższą wartością od dekady. Exxon Mobil zarobił 5,5 miliarda dolarów a Shell osiągnął zysk w wysokości 9 mld dolarów – napisała agencja.
Polecany artykuł:
Jakub Wiech (Energetyka24) wskazał w rozmowie z TVN24, że natychmiastowa rezygnacja przez Polskę z rosyjskiej ropy byłaby trudna, m.in. ze względu na wysokie ceny sprowadzania surowca z innych państw drogą morską. Wskazał, że Polska wciąż minimalizuje udział ropy w ogólnym imporcie surowców. Ocenił też, że bardziej skuteczne byłoby embargo na poziomie unijnym.
Czytaj również: Największe koncerny naftowe są zwycięzcami wojny na Ukrainie. Zarabiają 278 tys. dolarów na minutę!
Z taką oceną zgadza się wiceprezes Instytutu Staszica dr Dawid Piekarz. Jak wskazuje, w postępowaniach arbitrażowych polskie firmy by przegrały i musiały płacić kary, w dodatku i tak Polska finalnie kupowałaby zapewne rosyjską ropę, tyle że np. od niemieckich oferentów.
- Taka decyzja, podjęta bez oglądania się na europejskich partnerów, mogłaby także wiązać się z osłabieniem pozycji Orlenu względem europejskiej konkurencji, w tym np. rafinerii niemieckich, które należą w znaczącej części do Rosjan. Poza tym dla Rosji nie byłby to znaczący cios, bowiem polskie zakupy to 6-7% ich wolumenu - przyznaje Piekarz.
Odejść od rosyjskiej ropy? Ale za jaką cenę?
Doradca Pracodawców RP i były prezes URE dr Leszek Juchniewicz zwraca uwagę, że rynek ropy jest globalny i nie musimy jej kupować wyłącznie od Rosjan. Jego zdaniem, już w tej chwili Orlen zapewnia, że 70 proc. dostaw tego surowca do koncernu pochodzi spoza Rosji, co przekracza poziom 20 mld ton i jest gwarancją bezpieczeństwa. Jednak rezygnacja z rosyjskich węglowodorów powoduje komplikacje dla całej Unii Europejskiej, nie takie, żeby sobie nie poradzić, ale niewątpliwie będzie to kosztowne – mówi ekspert.
- Stopień uzależnienia krajów Unii Europejskiej od rosyjskich surowców jest różny. Przykład Austrii czy Węgier pokazuje, że nie wszyscy wpisują się w aktualny proces działań Komisji Europejskiej – całkowitej rezygnacji z dostaw z Rosji. Ważne jednak, że taki proces się rozpoczął i postępuje, a czas, jakiego potrzebują poszczególne państwa na jego realizację, jest już mniej ważny dla Unii Europejskiej jako całości – wskazuje dr Juchniewicz.
Patrząc zatem na kierunki dostaw węglowodorów do Polski nie jesteśmy, ze względów geograficznych, w stanie być całkowicie uniezależnieni od sąsiadów teraz i dziś. Płacimy za lata zaniechań i kompetencji polskich polityków. Już wiemy, że po pandemii skokowo wzrosły ceny usług logistycznych, na to nałożyły się sankcje wojenne, które również dotyczą dostępu do: dróg, szlaków kolejowych i portów morskich. Tak, możemy importować wszystko z całego świata. Kluczowe i otwarte jednak pozostaje pytanie: po jakiej cenie będzie płacić za surowce? Bo ta cena przełoży się później na działalność gospodarczą firm. Te z kolei, przerzucą te ceny na portfele Polaków.