Frans Timmermans – odpowiedzialny za Zielony Ład w UE, powiedział niedawno na antenie BBC, że „kraje planujące spalanie węgla jako alternatywę dla rosyjskiego gazu mogą to robić zgodnie z celami klimatycznymi UE” (…) „Wszystko się zmieniło. Historia zatoczyła koło i musimy się z ta historyczną zmianą pogodzić”.
Czytaj również: Rosja finansowała aktywistów ekologicznych w Europie? Tym powinny zająć się służby [OPINIA]
Wojna na Ukrainie zmieniła wszystko. Architektura bezpieczeństwa, która trwała od dziesięcioleci rozsypała się nagle jak domek z kart. Podobny los podzieliła unijna polityka klimatyczna, która w ogromnym stopniu opierała się rosyjskim gazie, zwłaszcza w Niemczech, które od wielu lat wiodły prym w narzucaniu swojej polityki energetycznej pozostałym krajom UE. W ciągu kilku dni nie tylko atom przestał być straszny, ale nawet węgiel stał się nagle zgodny z celami klimatycznymi UE.
Polecany artykuł:
Konsekwencje uzależnienia od rosyjskiego gazu, przed którymi nasza Izba ostrzegała od wielu lat realizują się obecnie w bardzo dramatycznych okolicznościach. Za „chwilę” ceny gazu w Europie mogą osiągnąć poziom jakiego nie spodziewano się nawet w najczarniejszych prognozach, co uderzy nie tylko w ceny energii elektrycznej, ale także w setki tysięcy Polaków, których zmuszono do zmiany ogrzewania na gazowe. Kto wrobił Polaków w gaz? Politycy, którzy byli wyjatkowo krótkowzroczni niezależnie od barw partyjnych.
Lokalne samorządy, które w swoich uchwałach antysmogowych zakazały stosowania źródeł ciepła na paliwa stałe, nawet tych najbardziej ekologicznych zgodnych w unijna dyrektywą Ecodesign, powinny w trybie natychmiastowym zmienić to fatalne prawo i pozwolić ludziom na wybór bezpiecznych i ekonomicznych źródeł ciepła, zanim będzie za późno!
Dotyczy to zarówno kotłów węglowych spełniających najbardziej restrykcyjne normy emisyjne w Europie jak i źródeł ciepła na biomasę (drewno i pellet), które w sytuacji braku gazu na rynku europejskim lub drastycznych podwyżek jego cen będą bezpieczną alternatywą dla milionów Polaków.