Jak nauczyć dziecko gospodarowania pieniędzmi

2010-01-26 2:00

Dzieci warto zacząć uczyć gospodarowania pieniędzmi od najmłodszych lat. Taka edukacja na pewno zaprocentuje w przyszłości.

Wyprawa do sklepu z młodszymi dziećmi może zamienić się w horror. Każdy rodzic wie, jak ciężko jest przetłumaczyć maluchowi, że zabawki już nie mieszczą się w pokoju, a kolejna i tak za chwilę wyląduje w kącie. Kieszonkowe może rozwiązać ten problem. Wręczane raz w miesiącu albo raz w tygodniu nauczy pociechę samodzielności, odpowiedzialnego planowania wydatków oraz oszczędności.

Psychologowie są zgodni, że to zdecydowanie lepszy pomysł niż ciągłe płacenie za wszystkie zachcianki dziecka. Niektórzy rodzice zamiast kieszonkowego płacą dzieciom za oceny albo prace domowe. To błąd. Nie wyrobi to w dziecku odpowiedzialności za finanse, a jedynie ukształtuje małego materialistę, który w przyszłości wszystko będzie rozstrzygał w kategoriach zysku. Oczywiście raz na jakiś czas możesz nagrodzić malca za wyjątkowo dobre oceny albo inne osiągnięcia. Nie powinno to jednak być regułą.

Kiedy dawać kieszonkowe

Dawać, nie dawać? A jeśli dawać, to kiedy? Nie ma jednej i ogólnej zasady, w jakim wieku zacząć dawać maluchowi pieniądze. Część rodziców robi to w momencie, kiedy malec zaczyna się nimi interesować, czyli ok. 5.-6. roku życia. Większość jednak decyduje się na kieszonkowe, gdy dziecko nieco podrośnie i chodzi już do szkoły, zwykle ma już wtedy 10-11 lat.

Trudniejsza jednak do rozstrzygnięcia jest kwestia określenia kwoty. Zależy to przede wszystkim od możliwości finansowych rodziców. Statystycznie polski nastolatek dostaje miesięcznie ok. 80 zł, a przedszkolak i uczeń podstawówki ok. 30 zł. To, jak często dawać kieszonkowe, zależy oczywiście od decyzji rodziców, ale również od wieku dziecka. Zwykle młodszym dzieciom, do 11. roku życia, daje się pieniądze raz w tygodniu, starszym raz w miesiącu. Dlaczego? Młodszemu czas się bardziej dłuży i pewnie wszystko wyda w ciągu kilku dni. Za to nastolatek będzie musiał nauczyć się rozdysponować pieniądze tak, żeby starczyły mu na cały miesiąc.

Pamiętaj, żeby precyzyjnie trzymać się terminu i kwoty wypłaty. To pozwoli dziecku dokładnie zaplanować wydatki. Staraj się nie dawać mu dodatkowych pieniędzy. Gdy mu zabraknie, możesz pożyczyć i ewentualnie potrącić później z następnego kieszonkowego. Ustal zasady, że ty kupujesz żywność, ubrania i wyposażenie do szkoły, a twoja pociecha opłaca resztę przyjemności i np. doładowanie do telefonu. Większy zakup można podzielić: część dopłacają rodzice, resztę dziecko z odłożonych pieniędzy. Nie rezygnuj z kontrolowania wydatków, ale rób to dyskretnie. Tak, żeby malec czuł, że jest samodzielny i sam decyduje o swoich finansach.

Karta bankowa czy gotówka?

Maluchowi lepiej oczywiście dać pieniądze do ręki. Jednak nastolatkowi bardziej przyda się karta do bankomatu. Dlaczego? Bo jest znacznie bezpieczniejsza i wygodniejsza. Gotówkę roztrzepany małolat może zgubić albo zostanie mu ukradziona. Wtedy pieniądze będą już nie do odzyskania. Utrata karty jest mniej bolesna, wystarczy, że zadzwoni do banku i ją zablokuje. Zanim jednak dziecko dostanie kartę, musisz mu otworzyć rachunek młodzieżowy.

To, czy nastolatek będzie umiał obchodzić się z kartą płatniczą, można łatwo sprawdzić. Zanim założysz mu konto w banku, daj mu zamiast comiesięcznego kieszonkowego kartę przedpłaconą. Funkcjonuje ona na podobnej zasadzie jak karty podarunkowe, wydawane np. przez większe sieci sklepów odzieżowych. Można nią jednak płacić w przeróżnych sklepach albo korzystać z bankomatów. Nie trzeba otwierać rachunku, żeby dostać taką kartę. Otrzymasz ją od ręki za okazaniem dowodu osobistego. Banki mają w swojej ofercie karty przedpłacone z możliwością doładowania albo jednorazowe o nominałach od 100 do 500 zł.

Możemy również zaszczepiać w naszych pociechach ducha inwestora. Umożliwiają to specjalne programy oszczędnościowe w funduszach inwestycyjnych stworzone z myślą o dzieciach. Minimalna wpłata w takim programie zaczyna się już od 50 zł.

Konto dla dziecka

Rachunek w banku można założyć dziecku mającemu co najmniej 13 lat. Ma do tego prawo tylko jego opiekun. Wystarczy jego dowód osobisty oraz legitymacja szkolna dziecka. Takie młodzieżowe konto jest dużo tańsze niż "dorosły" rachunek, często jest nawet darmowe. Daje jednak mniej możliwości. Na pewno jego posiadacz nie dostanie pożyczki. Ale za to nastolatek spędzający większość czasu przed komputerem będzie miał moż-liwość samodzielnego dokonywania przelewów i robienia zakupów w sieci. Dość często wymogiem jest otwarcie konta w banku, w którym rodzice już posiadają rachunek. Powoli jednak to się zmienia.

Większość banków jest coraz bardziej zainteresowana małoletnimi klientami, dlatego oferta tego typu kont jest bardzo bogata. Różnią się one przede wszystkim konstrukcją, czyli tym, jak dużą kontrolę chcesz sprawować nad oszczędnościami swojego dziecka. Zdarza się, że małolat otrzymuje tylko pełnomocnictwo, ale bywa odwrotnie. To dziecko decyduje, czy chce uczynić z rodziców pełnomocników, czy nie. Rodzice powinni pamiętać, że konto bankowe ma istotną przewagę nad trzymaniem gotówki w portfelu. Dziecko ma czas na przyzwyczajenie się do korzystania z rachunku, a przecież w dorosłym życiu bez niego się nie obejdzie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze