Paragony grozy już były. Nadszedł czas na "jarmarki grozy"
Po wakacyjnych paragonach grozy nadszedł czas na edycję zimową. W roli głównej wystąpią jarmarki bożonarodzeniowe. które właśnie rozpoczynają swoją działalność. Na szokującą wysokie ceny zwraca uwagę Gazeta Wrocławska, podając ceny za konkretne produkty - szaszłyk za 42 zł, gofry za 28 zł. Pomimo horrendalnych cen jarmark jest tłumnie odwiedzany przez mieszkańców. Cieszy się również popularnością wśród turystów, którzy przyjeżdżają specjalnie z różnych części Polski - właśnie na to wydarzenie.
Uczestnicy jarmarków bożonarodzeniowych zszokowani cenami
Na wszechobecną drożyznę skarżą się również internauci, którzy mieli okazję być częścią tych wydarzeń. "Mały głód na gdańskim jarmarku można zaspokoić zupą. Te jednak również nie należą do najtańszych. Krem z dyni kosztuje 21 zł, żurek 22 zł, a grochówka... 28 zł. Za taką kwotę można zwykle spodziewać się pełnego, pożywnego dania" - napisała jedna z internautek cytowana przez portal o2.
"Spragnione osoby także będą musiały przygotować się na spory wydatek. Ceny grzanego wina wahają się między 18 a 20 zł, w zależności od stoiska. Grzane piwo to z kolei wydatek rzędu 19 zł, a 200-militrowa herbata kosztuje ok. 10 zł. Za tę samą ilość gorącej czekolady na stoiskach kasują około 18 zł" - dodaje kolejna osoba.
Jarmarki bożonarodzeniowe w Polsce w dobie kryzysu energetycznego
Uczestnicy jarmarków świątecznych zwracają również uwagę na inną kwestię - a mianowicie na wykorzystywanie prądu w dobie kryzysu energetycznego. "W domach każą oszczędzać prąd, a tutaj kryzysu nie widać" - komentują oburzeni internauci.
Polecany artykuł: