Tusk mówi o czterodniowym tygodniu pracy. Kaczyński kpi i przewiduje sześciodniowy
Donald Tusk zapowiedział, że jego partia do wyborów parlamentarnych przygotuje precyzyjny program pilotażu w kwestii czterodniowego tygodnia pracy. Szef PO zaznaczył, że dynamiczne zmiany rynku pracy, w tym postępująca automatyzacja wymusza dostosowanie się do nowych trendów. Wskazał, że są dwa modele tego rozwiązania – skracanie dnia pracy lub całego tygodnia, choć mówi się raczej o czterodniowym tygodniu pracy.
Natychmiast wykorzystał te prognozy Kaczyński i nawiązał do nich podczas swojego wystąpienia w Grójcu. Kaczyński powiedział, że ostatnio ze strony opozycji "padło coś, co (...) powinno zaniepokoić". "Oni obiecali, że będzie czterodniowy tydzień pracy. No (...) jeśli wziąć pod uwagę, jak to było z ich dotychczasowymi ważnymi obietnicami - to znaczy, że będzie, proszę państwa, sześciodniowy" - powiedział prezes PiS. I dodał: "Ja już to, jak to się mówi, oczyma duszy widzę, najpierw przez dwa miesiące - cztery dni, a później - powiedzenie: no, jednak społeczeństwo nie dorosło, nie udało się, no to jednak trzeba teraz to nadrobić - sześć".
Kaczyński o walce z inflacją i większym oprocentowaniu lokat w bankach
Szef partii rządzącej podczas swojego spotkania z mieszkańcami Grójca nawiązał też do dręczącej Polaków gigantycznej inflacji. "Zapewniam, że będzie prowadzona bardzo zdecydowana polityka łagodzenia skutków inflacji, a także polityka prowadząca do tego, żeby inflacja słabła - zapowiedział Kaczyński.
Jarosław Kaczyński zaznaczył, że rząd dąży do tego, by banki podniosły oprocentowanie na depozyty. Jak ocenił, ważne, żeby oprocentowanie było wysokie, żeby można było choć po części uciec z oszczędnościami przed inflacją.
"Obiecujemy, że będziemy walczyć z takimi zjawiskami, jak podnoszenie trzykrotnie cen na gaz, na prąd elektryczny" - zapowiedział dodając, że rozmawiał o działaniach w tym obszarze z premierem Mateuszem Morawieckim.